Tour de Łapy

Niedziela, 18 marca 2012 · Komentarze(16)
Kategoria Ponad 117 km
W niedzielę wyruszyłem na trasę z silnym przekonaniem, że przebiję dętkę, tylko nie wiedziałem, gdzie to nastąpi. A jednak jakimś cudem jej nie przebiłem. No szczęście niepojęte po prostu :)

Biorąc pod uwagę kierunek wiatru, postanowiłem jechać "gdzieś na wschód" i osiągnąć woj.podlaskie. A więc po kolei:

1. Ekspresowo do Wyszkowa

Droga do Wyszkowa była monotonna, ale niezwykle wygodna, bo jechałem ekspresówką z szerokim poboczem, mając do tego silny wiatr w plecy, zatem trzymałem spokojnie tempo 25-30 km/h. Przed Wyszkowem porzuciłem ekspresówkę, aby wjechać do miasta, tam zrobiłem pierwszy postój na uzupełnienie kalorii i płynów. A wcześniej stanąłem tylko na chwilę parę kilometrów przed Wyszkowem, aby zrobić fotkę z całkiem osobliwą nazwą miejscowości :)



2. Na Ostrów

Za Wyszkowem zaliczyłem mało przyjemny odcinek szosą białostocką, która z wygodnej ekspresówki zamieniła się w jednopasmówkę z fatalnym poboczem. Taka jazda nie trwała jednak długo, odbiłem na Brok (w końcu trzeba byo zaliczyć gminę) i nieco naokoło dotarłem do Ostrowii Mazowieckiej, kręcąc się trochę po miasteczku, całkiem zresztą zadbanym. A oto miejscowy ratusz:



3. Wioski i zaciągający dresiarze

Zacznijmy od wiosek. Z Ostrowii jechałem już tylko bocznymi asfaltami, co było całkiem przyjemne, bo ruch minimalny, a szosy w dobrym stanie. A wioski wyglądały np. tak:



To na zdjęciu to gminna wieś Zaręby Kościelne. Kościół istotnie był, był też spożywczak, a przed nim chmara pijaków :)

I tak jadąc wioskami osiągnąłem w końcu woj.podlaskie. Chciałem sobie zrobić pamiątkowe zdjęcie ze stosowną tabliczką, ale... tabliczki nie było. O tym, że wjechałem do innego województwa, dowiedziałem się dopiero wtedy, gdy wjechałem do miasteczka Czyżew, co do którego wiedziałem, że leży już "za granicą".



W Czyżewie postanowiłem coś zjeść, zauważyłem bar, wchodzę i widzę miejscowych dresiarzy (ogólnie ten bar to mordownia raczej a nie porządny zajazd). Nie zrażam się, zamawiam hamburgera i piwko i tak sobie słucham tych dresiarzy, a dresiarze... zaciągają :) Myślałem, że taka typowo wschodnia wymowa to domena ludzi starszych, ale okazało się, że jednak nie.

4. Do Rzymu

Z Czyżewa najpierw jechałem na Zambrów, ale dostałem taki wiatr w twarz, że zawróciłem i postanowiłem przez Szepietowo dotrzeć do Wysokiego Mazowieckiego. Klimaty po drodze typowo polne, wokół nie było żywej duszy a często i domów nie było.



W końcu dojechałem do Wysokiego Mazowieckiego (przeciętne miasteczko powiatowe, szału nie ma), ale wcześniej zahaczyłem o miejscowość... Mystki-Rzym. Śliczny tam mają przystanek, prawda? :)



5. Łapy

Dalej poszło szybko, wjeżdżam do powiatu białostockiego i osiągam Łapy.



W sumie mogłem ciągnąć dalej na Białystok, ale nie chciałem wracać do Warszawy późną nocą, a w Łapach mogłem złapać wcześniejszy pociąg. Co też się stało. Ciekawostką jest, że dworzec w Łapach jest totalnie zdewastowany i zamknięty na głucho, a kasa biletowa jest... 200 metrów dalej na rynku. Zresztą niebrzydki ten rynek i samo miasteczko też jest OK.

6. Po Warszawie

Dojechawszy do Warszawy mam jeszcze siły, więc dokręcam jakieś 20 km. Wystarczy.

No to dystansik wyszedł nienajgorszy.

Komentarze (16)

Zapraszam w teren Łomży, Stawisk, Nowogrodu [zachodnie krańce woj. podlaskiego czyli dawne północne Mazowsze]. Fajny kanał. Miło się ogląda. Dzięki Tobie zaczynam jazdę rowerem w dłuższe trasy! Pzdr!

Rocky 18:18 niedziela, 10 marca 2013

w końcu dwie stówki, brawo. wykorzystałeś potencjał weekendu w 100% :)

chrabu 09:27 środa, 21 marca 2012

Jak wiosna to wiosna i na Twoim blogu rozkwitły wiosennie fotografie :)
Podziw za dystans :)

rowerzystka 22:31 wtorek, 20 marca 2012

Ememka: Wioski opustoszałe, bo niedziela była, wtedy na wsi jest zwyczaj, że się nie pracuje, więc siedzieli ludziska po domach :)

Limit: No co fakt to fakt, ostatnio jestem w niezłym gazie :) Akurat taki weekend totalnie wolny od innych obowiązków mi się trafił, to trzeba było wykorzystać do maksimum.

Anchor: Zawsze dzień przed wyjazdem sprawdzam prognozę pogody pod kątem wiatru i tak dobieram trasę, aby było łatwo :) Prognozy z reguły się sprawdzają, a jak się nie sprawdzaą, to zmieniam plany w trakcie jazdy, np. podczas tej przejażdżki miałem z Czyżewa jechać na Zambrów, ale wiatr nieoczekiwanie zmienił kierunek, więc ja zmieniłem trasę.

Biker: W Białymstoku nie byłem, ale co się odwlecze to nie uciecze :)

Oelka: Ciechanowiec i ogółnie południowe woj.podlaskie też mam w planach, ale to melodia przyszlości...

lukasz78 20:01 wtorek, 20 marca 2012

Zahaczyłeś o strony związane z moją rodziną :-) Obszar pomiędzy Czyżewem, Ciechanowcem, Nurem i Zuzelą jest mi nie najgorzej znany.

oelka 19:24 wtorek, 20 marca 2012

Przechodzisz sam siebie! :-)

limit 17:06 wtorek, 20 marca 2012

Kolejny powalający dystans! wow, wow, wow! ;)
Fajne te wioski po drodze, ale jakieś takie opustoszałe;) A no i oczywiście płasko jak na stole, aż po horyzont;)

ememka 16:11 wtorek, 20 marca 2012

Kotu, często jest tak, że jak robisz odświeżenie strony, na której zamieściłeś komentarz, to jest on publikowany jeszcze raz. Też tak miewałem :)

lukasz78 14:13 wtorek, 20 marca 2012

Ehh wybacz ponownie wrzucony komentarz, odświeżyłem stronkę i wrzuciło mi po raz kolejny to co wcześniej napisałem... jeszcze się ucze bikestatsów ;)

kotu 14:08 wtorek, 20 marca 2012

Fajna wycieczka, no i dystans. Ale ten start ekspresówką to faktycznie taki fajny? Ja zawsze staram się przy pierwszej okazji odbijać na jakiś lokalny asfalt... fakt faktem że w tamtą stronę wyjazd z Warszawy jest nieszczególny - swego czasu tłukłem się przez Wołomin, i szału nie było (duży ruch + brak poboczy).

kotu 14:07 wtorek, 20 marca 2012

Tomski: Z tym wolnym czasem nie jest u mnie aż tak różowo, to ten weekend był wyjatkowy, więc wycisnąłem go do maksimum, następne takie nie będą.

Kotu: Ekspresówka jest OK, bo jest szerokie pobocze i świetny asfalt - jak dla mnie 100 razy lepiej,niż droga przez Wołomin z dużym ruchem, wąska i dziurawa. A poza tym musiałem zaliczyć gminę Wyszków :)

Zarazek: Jechałem bezpośrednio ekspresówką. Co jakiś czas widziałem drogi serwisowe, ale nei wiedziałem, jak na nie wjechać i czy się nagle nie urwą, a nie chciało mi się tego sprawdzać. Ekspresówka była OK, do dużego ruchu jako rowerzysta warszawski jestem przyzwyczajony :)

lukasz78 14:00 wtorek, 20 marca 2012

Jechałem dzień wczesniej do Wyszkowa i Broku z Marek. Czy ty faktycznie jechałeś bezpośrednio ekspresówką? Bo przecież wzdłuż niej ciągną się wygodne, asfaltowe drogi techniczne z zerowym ruchem, gdzieniegdzie wyciszone ekranami akustycznymi :)

zarazek 13:47 wtorek, 20 marca 2012

Fajna wycieczka, no i dystans. Ale ten start ekspresówką to faktycznie taki fajny? Ja zawsze staram się przy pierwszej okazji odbijać na jakiś lokalny asfalt... fakt faktem że w tamtą stronę wyjazd z Warszawy jest nieszczególny - swego czasu tłukłem się przez Wołomin, i szału nie było (duży ruch + brak poboczy).

kotu 13:42 wtorek, 20 marca 2012

Nie powiem, że Ci nie zazdroszczę. Tego ogromu czasu wolnego :)

tomski 13:33 wtorek, 20 marca 2012
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa ispie

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]