Tour de Łapy
Biorąc pod uwagę kierunek wiatru, postanowiłem jechać "gdzieś na wschód" i osiągnąć woj.podlaskie. A więc po kolei:
1. Ekspresowo do Wyszkowa
Droga do Wyszkowa była monotonna, ale niezwykle wygodna, bo jechałem ekspresówką z szerokim poboczem, mając do tego silny wiatr w plecy, zatem trzymałem spokojnie tempo 25-30 km/h. Przed Wyszkowem porzuciłem ekspresówkę, aby wjechać do miasta, tam zrobiłem pierwszy postój na uzupełnienie kalorii i płynów. A wcześniej stanąłem tylko na chwilę parę kilometrów przed Wyszkowem, aby zrobić fotkę z całkiem osobliwą nazwą miejscowości :)
2. Na Ostrów
Za Wyszkowem zaliczyłem mało przyjemny odcinek szosą białostocką, która z wygodnej ekspresówki zamieniła się w jednopasmówkę z fatalnym poboczem. Taka jazda nie trwała jednak długo, odbiłem na Brok (w końcu trzeba byo zaliczyć gminę) i nieco naokoło dotarłem do Ostrowii Mazowieckiej, kręcąc się trochę po miasteczku, całkiem zresztą zadbanym. A oto miejscowy ratusz:
3. Wioski i zaciągający dresiarze
Zacznijmy od wiosek. Z Ostrowii jechałem już tylko bocznymi asfaltami, co było całkiem przyjemne, bo ruch minimalny, a szosy w dobrym stanie. A wioski wyglądały np. tak:
To na zdjęciu to gminna wieś Zaręby Kościelne. Kościół istotnie był, był też spożywczak, a przed nim chmara pijaków :)
I tak jadąc wioskami osiągnąłem w końcu woj.podlaskie. Chciałem sobie zrobić pamiątkowe zdjęcie ze stosowną tabliczką, ale... tabliczki nie było. O tym, że wjechałem do innego województwa, dowiedziałem się dopiero wtedy, gdy wjechałem do miasteczka Czyżew, co do którego wiedziałem, że leży już "za granicą".
W Czyżewie postanowiłem coś zjeść, zauważyłem bar, wchodzę i widzę miejscowych dresiarzy (ogólnie ten bar to mordownia raczej a nie porządny zajazd). Nie zrażam się, zamawiam hamburgera i piwko i tak sobie słucham tych dresiarzy, a dresiarze... zaciągają :) Myślałem, że taka typowo wschodnia wymowa to domena ludzi starszych, ale okazało się, że jednak nie.
4. Do Rzymu
Z Czyżewa najpierw jechałem na Zambrów, ale dostałem taki wiatr w twarz, że zawróciłem i postanowiłem przez Szepietowo dotrzeć do Wysokiego Mazowieckiego. Klimaty po drodze typowo polne, wokół nie było żywej duszy a często i domów nie było.
W końcu dojechałem do Wysokiego Mazowieckiego (przeciętne miasteczko powiatowe, szału nie ma), ale wcześniej zahaczyłem o miejscowość... Mystki-Rzym. Śliczny tam mają przystanek, prawda? :)
5. Łapy
Dalej poszło szybko, wjeżdżam do powiatu białostockiego i osiągam Łapy.
W sumie mogłem ciągnąć dalej na Białystok, ale nie chciałem wracać do Warszawy późną nocą, a w Łapach mogłem złapać wcześniejszy pociąg. Co też się stało. Ciekawostką jest, że dworzec w Łapach jest totalnie zdewastowany i zamknięty na głucho, a kasa biletowa jest... 200 metrów dalej na rynku. Zresztą niebrzydki ten rynek i samo miasteczko też jest OK.
6. Po Warszawie
Dojechawszy do Warszawy mam jeszcze siły, więc dokręcam jakieś 20 km. Wystarczy.
No to dystansik wyszedł nienajgorszy.