Nasz rząd odniósł wielki sukces
Zanim przejdę do wielkiego sukcesu rządu, najpierw o moim wczorajszym rowerowaniu. Zrobiłem po Warszawie 70 km i o ile w niedzielę moja forma rowerowa była kiepska i każdy kilometr wyduszałem, o tyle wczoraj aż mnie nosiło. To, że zrobiłem tylko 70 km a nie 2 czy 3 razy więcej, wynikło wyłącznie z braku czasu. Bo forma była. I oby już nigdy mnie nie opuszczała :)
A teraz o sukcesie rządu. Co się zdarzyło na polskich torach w ostatnią sobotę, to wszyscy wiemy. I jako osoba bezpośrednio zainteresowana tematem (pociągami jeżdżę często) muszę się w tej kwestii wypowiedzieć. Zacznijmy od tego, że znam dobrze parę osób pracujących w organach ścigania i wiem jedno - jeśli zdarzy się jakaś katastrofa, nawet dalece mniejszego kalibru (np. zasypanie dwóch robotników kładących kable w wykopie), to najpierw przeprowadza się długie i żmudne śledztwo, powołuje się biegłych, a dopiero mając w ręku bogaty materiał dowodowy stawia się komuś ewentualne zarzuty. Nigdy od zarzutów się nie zaczyna, zarzuty są ukoronowaniem śledztwa i są poparte porządnymi dowodami, a przynajmniej poparte być powinny.
A co mamy w przypadku katastrofy kolejowej? Mamy ogromny sukces rządu i państwa. Jeszcze nie zbadano porządnie miejsca katastrofy, nie sprawdzono stanu technicznego urządzeń sterujących ruchem, opinii biegłych tym bardziej brak, ale... ale już mamy winnego! Dzielna prokuratura właśnie postawiła jakiemuś dyżurnemu ruchu zarzuty. Nie na końcu śledztwa, lecz na samiutkim początku. Czy jest to zgodne ze sztuką? Oczywiście nie, ale w Polskę poszedł przekaz: mamy winnego! I proszę, wszystko układa się idealnie - wszystkie urządzenia na kolei są nowoczesne, sprawne i niezawodne (w końcu sam minister Nowak tak zapewniał!), państwo działa znakomicie i nad wszystkim czuwa, kolej funkcjonuje świetnie i jest doinwestowana, to tylko zły człowiek zawinił. Jeszcze tylko wystarczy gdzieś tam dodać, że dyżurny ruchu był słuchaczem Radia Maryja i układanka będzie kompletna.
Czy jednak ten ogromny sukces rządu, być może osiągnięty kosztem Bogu ducha winnego człowieka, sprawi, że poczujemy się na polskich torach bezpieczniej? Na tak zadane pytanie niech każdy odpowie sobie sam.
PS. Być może ten człowiek jest rzeczywiście winny, nie mnie o tym przesądzać. Ale wiem jedno - postawienie mu zarzutów po kilku miesiącach śledztwa nie wyglądałoby tak atrakcyjnie, wszyscy zapomnieliby już o katastrofie i nie można byłoby ogłosić sukcesu. A tak sukces jest i przekaz poszedł w Polskę. Cieszmy się, radujmy.
Komentarze (11)
Mając trochę pojęcia o sterowaniu ruchem kolejowym, nie tylko, że się nie dziwię, że dróżnik dostał zarzuty, ale też tego się spodziewałem w przypadku tej stacji i tych urządzeń, które tam są zamontowane.
oelka 01:07 piątek, 9 marca 2012
No i właśnie fajnie by było, jakby najpierw wypowiedzieli się specjaliści, różni biegli i komisje, a dopiero potem stawiano by ewentualne zarzuty.
lukasz78 09:12 środa, 7 marca 2012
Teraz niby coś mówią że zwrotnice mogły nie działać. Zobaczymy, co powie komisja wypadków kolejowych
amasoft 17:58 wtorek, 6 marca 2012
Oczywiście że tak, choć to mało prawdopodobne. Jednak zauważ, że TLK Przemyśl - Warszawa także wjechała na rozkazie pisemnym. W takim przypadku dyżurni musieli być w kontakcie podając informacje o godzinie i numerze pociągu wpuszczonego na szlak. Urządzenia były sprawne co już zostało podane do wiadomości publicznej.
amasoft 17:44 wtorek, 6 marca 2012
Isgenaroth: Daruj sobie, interesuje mnie merytoryka a nie Twoje polityczne obsesje.
Amasoft: A czy mozliwa jest sytuacja, ze dyżurny wydał rozkaz skierowania pociągu na niewłaściwy tor, gdyż błędnie funkcjonujące urządzenia przekazaly mu złe informacje i np. nie wykazały obecności na torze tego drugiego pociągu chociaż powinny?
lukasz78 17:30 wtorek, 6 marca 2012
Pewnie zmierzamy w złym kierunku... Jeszcze tylko powiedz, że zmierzalibyśmy w dobrym, gdyby u władzy był Prezes K. i ręce mi wtedy opadną.
Isgenaroth 17:03 wtorek, 6 marca 2012
Niestety w tym przypadku wina dyżurnego jest niemal pewna. Zarządza on wyprawianiem pociągów na właściwe tory. Tam obydwa pociągi były wyprawione na rozkaz pisemny co oznacza, że mogły przejechać obok semafora wskazującego sygnał "stój". Pociąg Inter Regio zjeżdżał z jednotorowej łącznicy CMK po czym powinien mieć ułożoną drogę na tor nr. 2 czyli tor właściwy dla tej relacji. Jednak dyżurny ustawił drogę na tor nr. 1 i dla tego doszło do katastrofy. Jednak śledztwo wykaże, czy moje (i nie tylko) przypuszczenia są trafne.
Pozdrawiam, AmaSoft, miłośnik kolejnictwa.
amasoft 15:26 wtorek, 6 marca 2012
Nie ma ludzi niewinnych. Są tylko źle przesłuchani :P
Niewe 11:10 wtorek, 6 marca 2012
Dodam, że w Polsce władza osiągnęła mistrzostwo w zwalczaniu problemów, które sama stworzyła. Np. ACTA - najpierw podpisaliśmy, a potem nasz premier po fali społecznych protestów nagle zaczął kreować się na głownego przeciwnika ACTA. Rozwiązał problem, który stworzył i w ten sposób odniósł sukces. Brawo.
lukasz78 10:51 wtorek, 6 marca 2012
Czytaj ze zrozumieniem. Pisałem, kiedy w takich sytuacjach zarzuty stawia się _w praktyce_. Bo z formalnego punktu widzenia oczywiście można je postawić na samym początku śledztwa i wtedy sukces będzie większy i będzie mozna go odtrąbić.
To chyba nie przypadek, ze w krajach o silnych tradycjach demokratycznych szukanie winnych w sprawach skomplikowanych trwa nieraz bardzo długo, za to winni znajdują się praktycznie od razu w takich krajach jak Rosja i Białoruś. Bo w tej drugiej grupie krajów władza, nie radząca sobie z bieżącymi problemami i nie budząca zaufania, bardziej potrzebuje "sukcesów".
W którym kierunku zmierzamy my?
lukasz78 10:49 wtorek, 6 marca 2012
Widocznie twoi znajomi pracujący w organach ścigania mało znają się na swojej robocie, skoro takie bzdury Ci wygadują. Zarzuty mozna postawic na każdym etapie sledztwa, nawet na jego początku. Widocznie zebrano odpowieni materiał dowodowy, skoro sie na to zdecydowano. A samo postawienie zarzutów, nie znaczy winny!! Chyba lepiej zajmij się jeżdżeniem na rowerze a nie polityką i prawem, bo jeżdżenie zdecydowanie lepiej Ci wychodzi :)
Isgenaroth 10:42 wtorek, 6 marca 2012
lukasz78
Варшава
Uwaga: Osobnik politycznie niepoprawny :) Nie jestem Europejczykiem, jestem Polakiem ze wschodnią duszą. A poza tym podobno jestem toksyczny, podżegam do wojny, jestem chamem i pluję Litwinom do talerza - o czym można przeczytać na pewnym forum dyskusyjnym. Strzeżcie się zatem! :)
Dystans całkowity | 55271.00 km |
Dystans w terenie
| 0.00 km (0.00%) |
Czas w ruchu
|
brak danych. |
Suma w górę |
0 m |
Prędkość średnia: | brak danych. |
Baton statystyk
|
|
Profil | Profil bikera |
Więcej statystyk | Statystyki rowerowe |
Wykres roczny