Wycieczka do środka Polski
Z Płocka wyruszyłem rano z zamiarem zrobienia trasy Płock-Gostynin-Kutno-Piątek-Łowicz. I trasę istotnie zrobiłem, a było to tak:
1. Do Gostynina w górę i w dół
Wyruszywszy na trasę stwierdziłem, że jest mroźno. Bardzo mroźno. No trudno, takie życie. W Płocku przejechałem przez most na Wiśle i udałem się do Gostynina. Lekko nie było, bo jako chłopak z terenów płaskich jak deska przyzwyczajony jestem do wygodnej jazdy po płaskim, a tu co chwila musiałem pokonywać jakieś podjazdy. Dla ludzi jeżdżących po terenach górskich pewnie te podjaździki wydałyby się śmieszne, ale mi dawały nieco w kość. Szybko jednak zorientowałem się, o co w tym wszystkim chodzi i do Gostynina dojechałem w miarę bezboleśnie, robiąc krótki postój na widocznym na zdjęciu gostynińskim rynku. Sam Gostynin może troszeczkę zapyziały, ale bez tragedii, widziałem znacznie gorsze miejsca.
2. Masakra wiatrem i mrozem
Powiedzieć, że odcinek Gostynin-Kutno był kryzysowy to nic nie powiedzieć. Górki się co prawda skończyły, ale za to uaktywnił się lodowaty wiatr wiejący mi prosto w twarz. Tempo jazdy padło na łeb, na szyję i tak dotoczyłem się do Kutna totalnie umordowany, wlokąc się z prędkością rzędu 17 km/h. Oby jak najmniej takich odcinków!
W Kutnie kręcę się trochę po mieście (na zdjęciu widzicie kutnowski rynek), robię postój i ruszam dalej w kierunku miasteczka Piątek, gdzie znajduje się geograficzny środek Polski.
3. Na Piątek!
Początkowo jedzie się dobrze, bo kierunek jazdy nieco się zmienił i wiatr specjalnie nie dokucza. Niestety później droga zakręca i namolny wiatr w twarz powraca. Za to mróz zdecydowanie zelżał, intensywne słońce zrobiło swoje. Dobre i to.
Na zdjęciu widzicie środek Polski :) Gdy uda nam się wyzwolić Wilno, środek przesunie się pod Warszawę, a na razie trzeba się turlać na Ziemię Łęczycką.
4. Piątkowsko-łowicka poezja
Trasa Piątek-Łowicz to czyściutka poezja. Wreszcie mam wiatr w plecy i z 17 km/h robi się nagle 25 lub więcej. Tylko trasa jest nieco monotonna, bo dookoła same pola (wioski znajdują się jakiś kilometr od trasy, więc tylko chałupy widać z daleka), ale jedzie się fajnie i leciutko. Po trudnym początku wycieczki należała mi się w końcu jakaś nagroda :)
W końcu docieram do Łowicza (na zdjęciu jeden z dwóch łowickich rynków), tam posilam się, robię parę kilometrów i ładuję się do pociągu do Warszawy. Na liczniku 116 km.
5. Dom
Ostatnie 11 km robię, jadąc z Dworca Zachodniego do domu na Bielanach. Nic ciekawego.
I to koniec mojego niedzielnego rowerowania, dzień całkiem udany :)
Komentarze (15)
Ja z Łowiczem wspomnień nie mam, ale za to mam pewne wspomnienia z Płockiem.
lukasz78 09:15 środa, 15 lutego 2012
Dystans świetny. Miasteczka rzeczywiście sympatyczne. A w Łowiczu ten rynek to Rynek Kilińskiego zwany też Nowym Rynkiem. Jeden z nielicznych trójkątnych rynków w Europie. W latach 1969-73 tędy wiodła moja codzienna droga do szkoły :-)
transatlantyk 16:37 wtorek, 14 lutego 2012
Co kto lubi :)
Na tych zdjęciach są bliższe i dalsze okolice Łodzi. Pod Warszawą tego śniegu trochę jest, pod Łodzią cienko z tym.
lukasz78 14:25 wtorek, 14 lutego 2012
Nie ma śniegu? :O
Ale dystans i tak mocny...
Nie chciało by mi się szosą dymać tyle klocków :)
kundello21 12:02 wtorek, 14 lutego 2012
Ależ ja się nie gniewam :) Napisałem tylko, że nie wiem, czy szybko czy wolno, bo szczerze mówiąc nigdy nie patrzyłem,jaką średnią mają inni, poważnie. Więc nie miałem skali porównawczej.
Na pewno moja średnia znacząco rośnie,gdy muszę dotrzec na jakąś stację przed odjazdem pociągu, a mam daleko :)
lukasz78 11:46 wtorek, 14 lutego 2012
Oj przestań, ja tylko żartowałam z tym, że wolno ;) Każdy jeździ tak jak może, chce i ma ochotę :) Po prostu się zastanawiałam, czemu niektórzy nie wpisują czasu, bo ja lubię wiedzieć jaką miałam średnią (chociaż teraz może wolałabym nie) ;)
Carmeliana 11:40 wtorek, 14 lutego 2012
A na tej konkretnej wycieczce w Piątku wychodziła mi średnia lekko poniżej 20 km/h (to przez ten fatalny odcinek Gostynin-Kutno), na odcinku Piątek-Łowicz potęznie nadgoniłem i miałem już ponad 20 km/h.
lukasz78 09:23 wtorek, 14 lutego 2012
Nigdy nie wpisuję sredniej, bo nigdy nie przywiązywałem wagi do tego parametru :) Moja średnia wycieczkowa oscyluje w granicach 20-21 km/h, nie wiem czy to wolno czy szybko, raczej średnie rekreacyjne tempo i tyle.
A miasteczka wyglądają znacznie lepiej, niż jeszcze parę lat temu, zaczęli w końcu o to wszystko dbać i ogarniać to wszystko estetycznie :)
lukasz78 09:21 wtorek, 14 lutego 2012
A może tak wolno jeździ, że wstyd :P ;))
Carmeliana 09:19 wtorek, 14 lutego 2012
A może tak wolno jeździ, że wstyd :P ;))
Carmeliana 09:17 wtorek, 14 lutego 2012
mors - "Zaskakująco estetyczne te miasteczka"
Dokladnie! takie czyste, kolorowe i bezludne;)
A czemu nie ma u Ciebie czasu i, co za tym idzie, średniej?
tez sie nad tym zastanawiam ;)
ememka 08:27 wtorek, 14 lutego 2012
A czemu nie ma u Ciebie czasu i, co za tym idzie, średniej? ;)
Carmeliana 07:29 wtorek, 14 lutego 2012
Gdyby nie brak liści na drzewach to pomyślałabym, że to zdjęcia co najmniej z późnego lata :)
rowerzystka 22:06 poniedziałek, 13 lutego 2012
Zaskakująco estetyczne te miasteczka. :>
Wilno, Lwów i Kijów!!1
mors 19:09 poniedziałek, 13 lutego 2012
lukasz78
Варшава
Uwaga: Osobnik politycznie niepoprawny :) Nie jestem Europejczykiem, jestem Polakiem ze wschodnią duszą. A poza tym podobno jestem toksyczny, podżegam do wojny, jestem chamem i pluję Litwinom do talerza - o czym można przeczytać na pewnym forum dyskusyjnym. Strzeżcie się zatem! :)
Dystans całkowity | 55271.00 km |
Dystans w terenie
| 0.00 km (0.00%) |
Czas w ruchu
|
brak danych. |
Suma w górę |
0 m |
Prędkość średnia: | brak danych. |
Baton statystyk
|
|
Profil | Profil bikera |
Więcej statystyk | Statystyki rowerowe |
Wykres roczny