154 km i podbój Ziemi Płockiej

Sobota, 11 lutego 2012 · Komentarze(11)
Kategoria Ponad 117 km
Jakiś czas temu okazało się, że po pierwsze mam do załatwienia pewną sprawę w Płocku a po drugie będę miał możliwość tam przenocować. No to co miałem zrobić? Wybór był prosty - pojechać rowerem! A że mrozy? Nie ma że boli, taka okazja mogła się prędko nie powtórzyć. Tak więc mrozy mrozami, a tu trzeba jechać. I tak wykręciłem wczoraj całe 154 km. A więc po kolei:

1. Guma i wulkanizacja czyli głupi ma zawsze szczęście

Zaczęło się fatalnie. Po 29 kilometrach przejechanych trasą gdańską rower nagle zwolnił, za to usłyszałem charakterystyczny i dobrze znany sobie dźwięk. Guma w przednim kole, stało się. A ja bez kluczy, bez pompki, bez zapasowej dętki, no bo po co?

Stało się to wszystko kilka kilometrów od Nowego Dworu Maz., więc postanowiłem pójść tam z buta w nadziei, że tam rozwiążą mój problem. W międzyczasie znalazłem w internecie 2 serwisy rowerowe w Nowym Dworze, lecz w jednym nikt nie odbierał telefonu, a w drugim oświadczyli, że dziś tylko przyjmują rowery, ale nic nie robią. No to dupa. I kiedy tak sobie szedłem do Nowego Dworu, nieco już zrezygnowany, zobaczyłem w jakiejś wiosce zakład wulkanizacyjny. Czynny. Dotąd zakłady wulkanizacyjne kojarzyły mi się z samochodami, ale okazało się, że i dętką rowerową się zajęli i tak po półgodzinnym przymusowym odpoczynku mogłem ruszać dalej. Ja to jednak mam więcej szczęścia niż rozumu.

A na zdjęciu widzicie mój wehikuł podczas przymusowego postoju u wulkanizatora.



2. Lajtowo przez pola Mazowsza

Odzyskawszy zdolność do jazdy, skierowałem się trasą gdańską aż do wsi Kroczewo, bo była tam jedna gmina do zaliczenia :) Następnie lokalnymi drogami dotarłem do głównej drogi Warszawa-Płock, mnkąc radośnie przez zaśnieżone pola Mazowsza. Ten odcinek był totalnie lajtowy, wiatr wiał w dobrą stronę, słonko świeciło, ogólnie elegancko. Ukoronowaniem odcinka był postój w przydrożnym zajeździe, gdzie posiliłem się schaboszczakiem i kufelkiem piwa :)

Zdjęcie przedstawia mazowieckie pola, wieś nieznana, powiat na 100% płoński.



3. Monotonia i mordęga

Gdy dotarłem do trasy Warszawa-Płock, zaczyły się schody. Po pierwsze częste podjazdy, po drugie absolutna wręcz monotonia. Ta droga ciągnęła się w nieskończoność i była całkowie nieciekawa, bo wszelkie wioski znajdowały się nieco na uboczu. Po drodze zajechałem jedynie do pobliskiego miasteczka Wyszogród, które jest tak interesujące, że można o nim powiedzieć tylko tyle że istnieje. I to wystarczy.

I tak mijał kilometr za kilometrem, aż doturlałem się w pobliże Płocka. Nie pojechałem jednak do miasta, lecz zaczałem zaliczać trzy okoliczne gminy, robiąc wokół Płocka sporą pętlę. I tu zaczęła się mordęga - a to drogi gruntowe, a to ganiające mnie psy... Najgorsze było jednak to, że zaszło słońce i gwałtownie obniżyła się temperatura. No mróz chwycił uczciwie po prostu i dosyć mocno wymarzły mi palce u nóg. Dopadł mnie też głód, ale trafiłem w jakiejś wiosce na sklep i wszamałem czekoladę. A miejscowe pijaczki to aż się przestraszyły na mój widok - upiór w pokrytej lodem kominiarce trafia się rzadko :)

Objechawszy sporym łukiem cały Płock wraz z ogromnymi terenami petrochemii (nocą widok nieziemski!) wtoczyłem się w końcu do miasta. Na liczniku 146 km.

Na zdjęciu drogowskaz na Wyszogród - choć nieciekawy, to i tak ciekawszy, niż samo miasto.



4. Spacerek

Po krótkim odpoczynku pojeździłem sobie jeszcze po Płocku, robiąc spacerowym tempem 8 km. Rezultat: 154 km na koniec dnia. Wystarczy.

Na zdjęciu płocki ratusz. Ogólnie ten Płock to całkiem ładne miasto jest, każdemu polecam.

Komentarze (11)

Właśnie wiosną i latem przebiegi raczej mi nie wzrosną z róznych przyczyn (czas!), ale wystarczy jeśli utrzymają się na tym samym poziomie (co jest akurat całkiem prawdopodobne) i nie będzie źle :)

lukasz78 11:27 wtorek, 14 lutego 2012

spokojnie dasz radę :) jeżeli w styczniu zrobiłeś prawie 2kkm, to już masz wypracowany zapas - a wiosną i latem przebiegi pewnie Ci jeszcze wzrosną :)

tomski 11:18 wtorek, 14 lutego 2012

Nie, celuję jedynie w miejsce w TOP10 i 20.000 km, tyle mi wystarczy :)

lukasz78 10:00 wtorek, 14 lutego 2012

Celujesz w 1 miejsce na BS w 2012 i 30.000 km?? :) Sądząc po niesamowitej ilości kilometrów, jaką robisz, szanse na to masz duże :)

tomski 17:50 poniedziałek, 13 lutego 2012

Po prostu dosyć późno odkryłem przyjemności płynące z dłuższych wycieczek rowerowych, więc nadrabiam stracony czas :)

lukasz78 14:33 poniedziałek, 13 lutego 2012

Nie mogę wyjść z podziwu że chce Ci się tak jeździć!

vagabond 14:29 poniedziałek, 13 lutego 2012

W Wyszogrodzie są pozostałości (w zasadzie sam przyczółek) swego czasu najdłuższego drewnianego mostu w Europie. A z przyczółka całkiem fajny widok na dolinę Wisły. Więc na upartego, jest co zobaczyć poza drogowskazem.

Niewe 09:50 poniedziałek, 13 lutego 2012

Dzięki wszystkim za miłe słowa :)

lukasz78 09:39 poniedziałek, 13 lutego 2012

Cóż ja marnota mogę powiedzieć, wielkie gratulacje :)

rowerzystka 08:32 poniedziałek, 13 lutego 2012

Jak pisałam już wcześniej - szęka, ręce i skarpetki mi opadły;)

Gratuluje!

ememka 23:55 niedziela, 12 lutego 2012

No to nieźle dałeś do pieca ;-).
Pozdrower i gratulacje za samozaparcie.

stamper 23:15 niedziela, 12 lutego 2012
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa zyzyc

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]