Wpis w tonacji niesamowicie optymistycznej
[optymizm=ON]
Moje wczorajsze rowerowanie zakończyło się wspaniałym sukcesem na wszystkich możliwych odcinkach. Mimo wielu przeciwności losu parłem dzielnie do przodu, a moja determinacja, wola walki i heroiczna postawa sprawiły, iż przejechałem całe 52 km, dowodząc tym samym, iż człowiek zdolny jest stawić czoła wszelkim problemom i osiągnąć cel, który sobie wytyczył. Niech moje osiągnięcie będzie natchnieniem dla tych wszystkich, którzy zwątpili w to, iż można osiągnąć sukces. Niech i oni dzielnie stawią czoła przeciwnościom, co z pewnością zaowocuje rozlicznymi osiągnięciami, z których można być naprawdę dumnym.
[optymizm=OFF]
A teraz krótko po polsku. A więc wciąż się źle czułem, toteż toczyłem się z "zawrotną" prędkością ok. 17 km/h, ale zacisnąłem zęby i uparłem się, że chociaż 50 km tego dnia przejadę, tak w ramach ćwiczenia siły woli. Mróz też nie działał zachęcająco. Ale przejechałem. Przyjemności z jazdy w zasadzie zero, ale za to satysfakcja pod koniec, że jednak się udało. Wszystko zrobiłem na raty (25 km przed pracą, reszta po), bo za jednym zamachem wczoraj nie dałbym rady.
Dziś z samopoczuciem już lepiej. I oby tak dalej!