Ludzie bez pasji

Poniedziałek, 30 stycznia 2012 · Komentarze(14)
Już tak mam, że każdy mój blogowy wpis dotyczy dnia poprzedniego. Skoro zatem dzisiaj mamy wtorek, to ten wpis powinien dotyczyć poniedziałku. Dziś jednak zrobię wyjątek i opiszę pewne wydarzenie z dzisiejszego wtorkowego poranka.

No dobra, najpierw szybko omówię ten poniedziałek, tak z kronikarskiego obowiązku. A więc przejechane 65 km, zero przebitych dętek, zero gleb, zero kłótni ze spaliniarzami, zero nowych ciekawych tras, po prostu nudy. I to tyle. Nawet do mrozu już przywykłem i mi nie przeszkadza.

A teraz dzisiejszy poranek. Jadę sobie ulicami Woli, gdy nagle z okna przejeżdżającej taksówki słyszę "Chyba pory roku Ci się pojebały!". Mojej odpowiedzi przytaczać tu nie będę, bo była mało parlamentarna (cóż, czasem bywam porywczy), za to poświęcę ten wpis ludziom bez pasji.

Odnoszę bowiem wrażenie, że najwięcej złośliwych uwag słyszy się właśnie od ludzi bez pasji, no chyba że za pasję uznamy przesiadywanie godzinami przed telewizorem z puszką piwa i paczką chipsów. Nie wiem, czy ten taksiarz też należy do kategorii ludzi bez pasji, ale mam jakieś dziwne przeczucie, ze tak właśnie jest. Cóż, ludzie bez pasji chyba nigdy nie zrozumieją tych, którzy tę pasję mają. Nie znajdą uznania w ich oczach ani turyści z plecakami mozolnie wdrapujący się na Kasprowy Wierch ("Chyba ich pojebało, po co oni tak lezą, przecież można szybko wjechać kolejką!") ani filateliści ("Tyle kasy wydał na te znaczki, pojebało go, przecież za tę kasę można kupić duży telewizor!") ani fotoamatorzy inwestujący w dobry sprzęt i poszukujący optymalnych ustawień aparatu celem uzyskania wysokiej jakości zdjęć ("Pojebało go, taszczy taki wielki aparat i ciągle coś w nim gmera, po co się tak męczyć, ja w tym czasie potrafię zrobić 10 zdjęć komórką!").

Nie szukajmy zatem uznania u takich ludzi i nie tłumaczmy się im ze swoich pasji. Zamiast tego życzmy im, aby i oni kiedyś odnaleźli swoją pasję. Bo wtedy życie jest... No po prostu fajniejsze :)

Komentarze (14)

Dokładnie tak, takie docinki to właśnie najczęściej są od ludzi bez pasji, którzy chodzą nabuczeni całymi dniami, niezadowoleni z życia, wyżywają się na każdym, bo oni muszą zapierdalać w robocie. Przyjdą do domu, dupsko na kanapę przed telewizorem i browarek, bo po co się męczyć i poświęcać, ważne że pracuje i tyle, ale wiecznie z życia niezadowolony.

Pozdrawiam serdecznie ludzi z pasją;]

SGHM 11:58 czwartek, 31 stycznia 2013

Nie wiem, co gadają, ale dla nich prawdopodobnie jesteś kosmitą :)

lukasz78 06:49 czwartek, 2 lutego 2012

Rower zimą... to se wyobraźcie, co ludzie gadają na kąpanie zimą, tudzież na jazdę na 1 kole...
Dodam jeszcze, że na wsi mieszkam... :-~~

mors 23:22 środa, 1 lutego 2012

Oelka: No cóż, jazda samochodem bywa frustrująca, sam to kiedyś ćwiczyłem. A to korki, a to rachunki za benzynę, a to skrobanie szyb, a to szukanie 10 minut miejsca do parkowania... Dopiero rower daje prawdziwą wolność, juz zwłaszcza w mieście :) I wtedy nawet dojazdy do pracy są przyjemne, tej przyjemności ludzie stoczeni w tramwaju lub uwięzieni w samochodzie w korku raczej nie doświadczą.

Lea: Najczęściej olewam, ale czasem wdaję się w pyskówki. Cóż, też nie mam zbyt spokojnego charakteru i muszę nad tym popracować :)

lukasz78 13:20 środa, 1 lutego 2012

Zgadzam się z każdym słowem, które tu przeczytałam.
Przykre to, ale trzeba przywyknąć a najlepiej takie komentarze po prostu olewać :)

Pozdrawiam serdecznie

lea 12:52 środa, 1 lutego 2012

Pasje i zainteresowania są domeną ludzi inteligentnych i myślących. Wiele osób tego nie rozumie i nigdy nie zrozumie.
Po się męczyć nad dziwnymi rzeczami, skoro można usiąść i nic nie robić.
W ich oczach człowiek łączący pasję z pracą jest już zupełnym wariatem, bo lubi chodzić do pracy i na nią nie narzeka. Podejrzewam, że ten sałaciarz był zły, że musi jeździć i szukał okazji do wyładowania własnych frustracji.

Bez ludzi z pasją cały czas byśmy żyli w epoce kamienia łupanego.

oelka 12:35 środa, 1 lutego 2012

w pełni zgadzam się z przesłaniem tego wpisu :) mimo tego, że na rowerze w tak tęgie mrozy jak nastały teraz raczej też nie jeżdżę ;)
ale mam podobne do Twojego skojarzenie z Kasprowym: ostatnie kilka dni spędziłem tamże robiąc sobie zjazdy off-piste w okolicy, typu świnicka przełęcz, czuba goryczkowa.
Ilekroć przypinałem narty do plecaka i ruszałem granią w stronę świnickiej przełęczy, słyszałem najróżniejsze komentarze od "turystów", którzy wjechali kolejką :) dopiero po minięciu Beskidu się uspokajało :)
pozdrawiam i szacun dla Twojego rowerowego samozaparcia.

tomski 18:40 wtorek, 31 stycznia 2012

Michaljedzie: Czasem granica między pasją a przyzwyczajeniem jest czasem cienka, ale jeśli po zrobieniu rundki masz satysfakcję z przejechanego dystansu (już zwłaszcza na mrozie), to jest to chyba jednak pasja :)

QRT: :)

lukasz78 12:47 wtorek, 31 stycznia 2012

Fajny wpis. Siedze sobie na kibelku w robocie i czytam z pasja. Pozdro.

QRT30 11:55 wtorek, 31 stycznia 2012

Mój ulubiony tekst: "Już byś ten rower to mógł se darować!"
A co do temperatur, to też mi się wydaje czasem, że mi się coś pojebało. Codziennie robię rundkę, tak do końca to nie wiem po co, będę jeździł aż uzyskam odpowiedź.
Nie wiem czy to jest pasja, czy pewne przyzwyczajenie. Zawsze twierdziłem, że od wszystkiego można się uzależnić, nawet od dżemu truskawkowego. Jak będzie się go jadło przez pół roku codziennie, to pewnego dnia dojdzie się do wniosku, że bez niego żyć nie można. A to chyba nie jest pasja (to było tak na marginesie).

Pozdrawiam

michaljedzie 11:53 wtorek, 31 stycznia 2012

Mój ulubiony tekst: "Już byś ten rower to mógł se darować!"
A co do temperatur, to też mi się wydaje czasem, że mi się coś pojebało. Codziennie robię rundkę, tak do końca to nie wiem po co, będę jeździł aż uzyskam odpowiedź.
Nie wiem czy to jest pasja, czy pewne przyzwyczajenie. Zawsze twierdziłem, że od wszystkiego można się uzależnić, nawet od dżemu truskawkowego. Jak będzie się go jadło przez pół roku codziennie, to pewnego dnia dojdzie się do wniosku, że bez niego żyć nie można. A to chyba nie jest pasja (to było tak na marginesie).

Pozdrawiam

michaljedzie 11:53 wtorek, 31 stycznia 2012

Kosma100: Cieszę się, że myslisz podobnie, pozdro!

Fizjoactive: Wiele jeszcze zależy od intonacji i wyrazu twarzy - gdyby gość powiedział to z uśmiechem i w żartach, no to OK, sam bym się uśmiechnął :) Ale żartobliwe to jednak nie było.

lukasz78 09:46 wtorek, 31 stycznia 2012

No cóż ja po dzisiajszym porannym dojeździe do pracy przy minus 15 stopniach, gdyby mi jakiś taksiarz powiedział "Pojebały ci się pory roku" to chyba bym mu wyjatkowo przyznał racje :) ale tylko dzisiaj
Ale z tymi kozami z nosa to faktycznie trzeba mieć pasję kosma100

Pzdr

fizjoactive 09:45 wtorek, 31 stycznia 2012

Mam bardzo podobne zdanie na ten temat jak Ty.
Często mawiam: "Pasja kształtuje Człowieka. Nie ważne czy Ktoś jeździ na rowerze, hulajnodze, zbiera znaczki lub kozy z nosa, jeśli robi to z pasją to jest wartościowym człowiekiem"
;-)
Pozdrawiam

kosma100 09:36 wtorek, 31 stycznia 2012
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa hciwk

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]