Kolana sobie załatwię, jeśli cykloza nie odpuści
Czwartek, 5 stycznia 2012
· Komentarze(2)
Chyba sobie kolana załatwię, jeśli cykloza nie odpuści. Wczoraj zimno, wiatr i przede wszystkim deszcz, a ja rowerem do pracy, no bo dlaczego nie? Cykloza to cykloza. I bez spodni przeciwdeszczowych, bo te kiedyś zostawiłem... No w pracy oczywiście! Skutek mógł być tylko jeden - przemoczone i zziębnięte kolana.
W drugiej części dnia były na szczęście momenty, że nie padało, wiatr też zrobił się mniejszy i tak uciułałem łącznie przez cały dzień całe 61 km. No i przeżyłem chwilę grozy, bo zamek od U-locka, potraktowany dużą ilością wody i piachu (zapomniałem zamknąć zaślepkę), zaciął się i przez 5 minut próbowałem odpiąć rower od jakiegoś ogrodzenia. I już miałem czarne myśli, że rowerek zostanie tam przypięty na zawsze i po wsze czasy, ale jakiś preparat w sprayu, co to go pod ręką miałem na takie sytuacje, uczynił cuda i zamek zaskoczył.
No i jeszcze mam na koncie jedno trącnięte lusterko jakiegoś samochodu, ale o tym ciiii... :)
Jednym słowem dzień z przygodami.
W drugiej części dnia były na szczęście momenty, że nie padało, wiatr też zrobił się mniejszy i tak uciułałem łącznie przez cały dzień całe 61 km. No i przeżyłem chwilę grozy, bo zamek od U-locka, potraktowany dużą ilością wody i piachu (zapomniałem zamknąć zaślepkę), zaciął się i przez 5 minut próbowałem odpiąć rower od jakiegoś ogrodzenia. I już miałem czarne myśli, że rowerek zostanie tam przypięty na zawsze i po wsze czasy, ale jakiś preparat w sprayu, co to go pod ręką miałem na takie sytuacje, uczynił cuda i zamek zaskoczył.
No i jeszcze mam na koncie jedno trącnięte lusterko jakiegoś samochodu, ale o tym ciiii... :)
Jednym słowem dzień z przygodami.