Wiatr nie jest taki zły :)

Środa, 4 stycznia 2012 · Komentarze(4)
Pogoda wczoraj dopisała, ja się rozkręciłem i w ten sposób wyszło z tego 80 km. Zapuściłem się m.in. aż na daleki Grochów, gdzie dawno nie byłem rowerem, a równocześnie mam z tym miejscem sporo fajnych wspomnień. Gwoździem wczorajszego programu nie był jednak Grochów ani jakiekolwiek inna część Warszawy, był nim wiatr.

I od razu napiszę, że wiatr nie jest taki zły. Z jednej strony czymś pięknym jest wiatr w plecy, pozwalający rozpędzić swój pojazd do całkiem sporych prędkości, z drugiej strony wiatr w twarz to też nie jest tragedia. Taki wiatr potrafi mocno dać się rowerzyście we znaki, ale równocześnie gdy już uda się przejechać w takich warunkach pewien dystans, to odczuwana satysfakcja jest niesamowita, przynajmniej w moim przypadku :) A więc choć wiało wczoraj w Warszawie miejscami potężnie, to uważam, że narzekać nie ma co.

Są gorsze zjawiska, niż wiatr, na przykład deszcz. Ale o deszczu będzie już w następnym wpisie.

Komentarze (4)

Co do planów wycieczkowych, to silny wiatr może być sprzymierzeńcem, jeśli planuję natrzaskanie iluś tam kilometrów, a nie pojechanie w konkretne miejsce. Ja lubię trzaskać kilometry, miejsce jest dla mnie sprawą wtórną, więc jak mam czas na całodniową wycieczkę, to modlę się o silny wiatr i puszczam się w tę stronę, gdzie mi wiatr wieje w placy, trzaskam ze 100-150 km i wracam pociągiem do Wawy.

No ale jak się krąży po mieście, to czasem człowiek klnie na ten wiatr siarczyście :)

lukasz78 22:33 czwartek, 5 stycznia 2012

Najgorzej jest jak wieje wiatr w twarz z prędkością 30 km/h, a w porywach 57 km/h :))

rowerzystka 20:07 czwartek, 5 stycznia 2012

Jakoś jestem innego zdania co do wmogrewindu :/

rowerzystka 18:26 czwartek, 5 stycznia 2012
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa botem

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]