Alleluja i do przodu! 110 km
Sobota, 17 grudnia 2011
· Komentarze(2)
Właśnie takiego dnia mi brakowało. Takiego, w którym będę miał więcej czasu na jeżdżenie i dzięki temu przekroczę 100 km w ciągu dnia, co nie zdarzyło mi się już od dawna. Bo sił mi nie brakuje, chęci też nie (nawet w grudniową pogodę), tylko o czas najtrudniej. Ale wczoraj się udało :)
Na początek robię trasę: Bielany-Śródmieście-Wilanów-Konstancin-Góra Kalwaria-Karczew-Otwock. 66 km i melduję się u "kochanej rodzinki" :) Ta cała Góra Kalwaria to masakra jakaś, tak ponurego i zapyziałego miasteczka nie widziałem już dawno. Niby to blisko Warszawy (30 km do centrum), a siermięga pełną gębą. Karczew też zresztą niespecjalnie lepszy. Jedynie Konstancin prezentuje się przyzwoicie, ale i tak mają u mnie wielkiego mninusa za budowanie ścieżek rowerowych z "kostki downa". No dobra, koniec narzekania :)
Potem robię jeszcze dwie trasy. Najpierw jazda po Otwocku (16 km), potem trasa Otwock-Józefów-Falenica i z powrotem plus trochę krążenia po Otwocku. Bilans: 110 km na koniec dnia.
Tak, tego potrzebowałem.
Na początek robię trasę: Bielany-Śródmieście-Wilanów-Konstancin-Góra Kalwaria-Karczew-Otwock. 66 km i melduję się u "kochanej rodzinki" :) Ta cała Góra Kalwaria to masakra jakaś, tak ponurego i zapyziałego miasteczka nie widziałem już dawno. Niby to blisko Warszawy (30 km do centrum), a siermięga pełną gębą. Karczew też zresztą niespecjalnie lepszy. Jedynie Konstancin prezentuje się przyzwoicie, ale i tak mają u mnie wielkiego mninusa za budowanie ścieżek rowerowych z "kostki downa". No dobra, koniec narzekania :)
Potem robię jeszcze dwie trasy. Najpierw jazda po Otwocku (16 km), potem trasa Otwock-Józefów-Falenica i z powrotem plus trochę krążenia po Otwocku. Bilans: 110 km na koniec dnia.
Tak, tego potrzebowałem.