Tour de Wieliszew i spaliniarski pierdolec
Przejdźmy teraz do podróży. Rano robię 26 km przed pracą, w czasie pracy jeszcze 2. No a potem puszczam się w stronę Jabłonny i Legionowa Modlińską właśnie. Miałem dojechać przez Nowy Dwór do Pomiechówka i wrócić pociągiem, ale zmieniam plany, w Jabłonnej odbijam przez Chotomów na Wieliszew. W ten sposób zaliczam dwie gminy w ramach akcji zaliczgmine.pl :) W Wieliszewie (to już okolice Zalewu Zegrzyńskiego) skręcam na Legionowo, tam sporo krążę po mieście, wreszcie ładuję się do pociągu (pachnący nowością Elf, a nie żaden "kibel", Europa do nas zawitała) i wysiadam na Dworcu Gdanskim. Na liczniku 80 km.
Potem robię jeszcze 15 km po Bielanach i Żoliborzu i koniec. Do 100 nie chciało mi się "dokręcać", wolałem sobie wypić browara. Tak czy owak rowerowo dzień bardzo udany.