70 km
Poniedziałek, 3 października 2011
· Komentarze(0)
Tym razem nie 73 km, a tylko 70. Na początek dnia 12 km z Bielan do Śródmieścia (Waryńskiego) na drobny zabieg medyczny, stamtąd zabieram rower i wracam do siebie metrem, bo wskutek znieczulenia mam na jakiś czas szlaban na rower :)
Po jakimś czasie przestaje mi się kręcić w głowie, więc wskakuję na rowerek. Robię trochę kilometrów po Bielanach, potem udaję się na godzinną przejażdżkę, podczas której zahaczam o Bemowo, Koło i Jelonki. I tak mam już 50 km na liczniku.
Pod wieczór kolejna przejażdżka, tym razem zwiedzam sobie Młociny i znów zahaczam o okolice Cmentarza Północnego, już blisko domu dorabiam trochę kilometrów, aby wyszło okrągłe 70 na koniec dnia. Wychodzi.
I to tyle. Nawet kierowcy nie trąbili. O narwanych kierowcach będzie w następnym wpisie.
Po jakimś czasie przestaje mi się kręcić w głowie, więc wskakuję na rowerek. Robię trochę kilometrów po Bielanach, potem udaję się na godzinną przejażdżkę, podczas której zahaczam o Bemowo, Koło i Jelonki. I tak mam już 50 km na liczniku.
Pod wieczór kolejna przejażdżka, tym razem zwiedzam sobie Młociny i znów zahaczam o okolice Cmentarza Północnego, już blisko domu dorabiam trochę kilometrów, aby wyszło okrągłe 70 na koniec dnia. Wychodzi.
I to tyle. Nawet kierowcy nie trąbili. O narwanych kierowcach będzie w następnym wpisie.