Popołudniowa katorga
Wtorek, 28 czerwca 2011
· Komentarze(0)
Rano bez historii, 16 km do pracy (normalnie jest 15 km, ale jadę nieco naokoło). Za to po południu... Wyruszywszy z pracy dostaję silny wiatr, niestety w twarz a nie w plecy. Telepię się 12-15 km/h i tak pod wiatr aż do domu. Ostatnie 5 km nieco lepiej, bo wiatr trochę ustaje, za to wpadam w jakąś potężną dziurę w jezdni na Bemowie, ogromne łup i mój kręgosłup obrywa okrutnie. Dojeżdżam do domu wściekły, nie mogę patrzeć na rower.
Potem robię jednak jeszcze 6 km po osiedlu i do hipermarketu. Wychodzi 37 km przejechane w ciągu dnia.
Potem robię jednak jeszcze 6 km po osiedlu i do hipermarketu. Wychodzi 37 km przejechane w ciągu dnia.