Do pracy i z powrotem - nic ciekawego

Środa, 22 czerwca 2011 · Komentarze(0)
Dzisiaj nic ciekawego - rowerem do pracy i z powrotem.

Ruszam z Chomiczówki na dalekie Okęcie. Jadę sobie przez Bemowo, Koło, potem wzdłuż Prymasa Tysiąclecia, dobijam w końcu do Alei Krakowskiej i tak się toczę aż do pętli tramwajowej Okęcie, pracuję tuż obok. Prawie cały czas pod wiatr, ale nie przejmuję się, toczę się w żółwim tempie 15-17 km/h, bo cel mam tylko jeden - nie spocić się i nie wpaść do pracy zziajany. Cel realizuję, przyjeżdżam zrelaksowany i świeżutki. Ludzie dziwią się, że przyjechałem do pracy rowerem, przecież to "aż 15 kilometrów". Dla mnie to tylko 15 kilometrów :)

Ciekawostka - przed światłami przy Dworcu Zachodnim razem ze mną czeka na zielone światło siedmiu innych rowerzystów. Toż to Kopenhaga prawie :) Widać nasza totalnie niewydolna komunikacyjnie stolica coraz bardziej stawia na rower.

Powrót bez historii, nieco szybszy, bo wiatr już w plecy a nie w twarz. Znów sporo rowerzystów, to cieszy. No może nie do końca, prawie zaliczam czołówkę na Ochocie z dwójką rowerzystów jadącą ścieżką obok siebie. Gdy zaabsorobwani rozmową widzą mnie w końcu w ostatniej chwili, odbijają... w swoją lewą stronę. Czyli wprost na mnie. Ostre hamowanie z obu stron, odbijam jeszcze bardziej w prawo, oni też w ostatnim ułamku sekundy łapią właściwy kierunek, mijamy się bez strat. Uff... Potem już gładko, trasa upływa szybko, wszak wiadomo, że z pracy jedzie się znacznie szybciej, niż do pracy :)

I to tyle rowerowania na dzisiaj.

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa zialp

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]