Łomżing
Postanowiłem w końcu odwiedzić Łomżę. Bo nigdy w życiu nie byłem, nie tylko rowerem.
Startuję z Czyżewa (do Czyżewa z Wawy dojazd pociągiem), ruszam, przed Zambrowem podziwiam meandry polskiego nazewnictwa:
Dmochy Wochy, hmmm...
W Zambrowie dwa razy zostałem prawie że potrącony przez jakichś debili, którzy najpierw mnie wyprzedzili, żeby za chwilę skręcić w prawo i zmusić mnie do ostrego hamowania. Raz kobieta, raz facet - ot równowaga płci. Sam Zambrów, no cóż, szału nie ma:
Za to miejscowi, sądząc po napisach na murach, kibicują Legii. Dobre i to, żeby jeszcze lepiej umieli samochody prowadzić :)
Za Zambrowem podziwiam fascynujący krajobraz...
...i zaliczam kolejne gminy, np. Rutki:
Jedzie się dobrze, docieram do Narwi w okolicach Wizny...
...i kieruję się na Łomżę. To trudniejszy odcinek trasy, teren robi się pofałdowany, a ja dodatkowo muszę toczyć się pod wiatr. Zmęczony docieram do Łomży.
Nawet mi się ta Łomża spodobała, bo jest to typowe polskie prowincjonalne miasto, ani specjalnie ładne, ani szczególnie brzydkie, a ja przecież uwielbiam takie przeciętne prowincjonalne klimaty :)
Fotka na rynku...
...obiad w okolicznej knajpie i jadę dalej. Knajpa mnie trochę zawiodła - kotlet podali dobry, ale z piw mieli Lecha i Tyskie. Być w Łomży i Łomży nie wypić? Bez sensu.
No nic, jadę dalej, zaliczam gminy, zwiedzam różne zapadłe dziury...
...drogi asfaltowe mieszam z gruntówkami...
...jadę też przez jakiś odcinek leśno-bagienny, stając się łatwym łupem dla komarów.
Dalej jest niestety coraz gorzej. Na jakimś zadupiu udaje mi się skutecznie zabłądzić, tracę sporo czasu na kręcenie się w kółko, w efekcie omijam gminę Stary Lubotyń, zamiast ją zaliczyć, a co gorsza wkrótce okazuje się, że nie zdążę do Czyżewa na ostatni pociąg do Warszawy.
Kończy się tym, że dojeżdżam do Ostrowi Mazowieckiej, stamtąd ewakuuję się PKS-em - szofer trochę kwękał, widząc rower, ale w końcu zabrałem się ze sprzętem. O północy jestem w Warszawie.
I tylko tej jednej gminy żal...
I
mapa na koniec.
Komentarze (12)
Jest zapotrzebowanie na Twoje blogowanie. Te rymowane wpisy mocno rozczarowują bo tytuł to nie wszystko. "Blog niepoprawny politycznie, pisany z pasją i spontanicznie." Pasji brakuje ostatnio. Przykro mi, że krytykuję ale prawdą najlepiej w oczy kłuć ;-) Może wkurzony pacjent zareaguje i chlapnie w odwecie wpisa jak się patrzy :-]
limit 12:44 poniedziałek, 22 lipca 2013
Wiecie co? Chyba jednak muszę się znów przyłożyć do pisania bloga, bo jak widzę zapotrzebowanie jest...
lukasz78 19:12 niedziela, 21 lipca 2013
Cieszę się, ze wróciłeś do zaliczania gmin.
Brakowało mi Twoich wpisów.
Pozdrawiam serdecznie
panther 06:12 niedziela, 21 lipca 2013
Wygwizdowia gdzie nawet Schetyna mówi dobranoc. :)
mors 00:14 niedziela, 21 lipca 2013
Hehe, widzewiaki w tym sezonie lecą z ligi na bank :) Chociaż z drugiej strony liga bez meczów Legia-Widzew to jakaś taka nie teges...
lukasz78 21:46 sobota, 20 lipca 2013
Ten podwójny wpis to niechcący...
A z innej sportowej beczki: z okazji dzisiejszego 5:1 z najbardziej nielubianym klubem w komentarzach pod artykułem znalazłam taki wierszyk, który przytoczę metodą kopiuj-wklej:
Widzew w roli cacka Cacka ?
znaczy - z ligi wyprowadzka !
Wysechł całkiem cycek Cacka,
lecz nie puszcza jego macka.
Czas się z Cackiem przestać cackać.
Precz z Widzewa ! Wyprowadzka !
Bo inaczej - źle to widzę! :
Derby Łodzi w ... czwartej lidze !
Szczególnie ostatnie zdanie mi się podoba:)
DarkQueen 21:41 sobota, 20 lipca 2013
No i znowu schabowego i piwa nie sfociłeś, a obiecałeś, buuuuu...
Ale dziś muszę to napisać! Jesteśmy mistrzami świata na żużlu po rocznej przerwie!!!
Oglądając z zapartym tchem i popijając piwko (nie łomżyńskie) za naszych przypomniał mi się DPŚ z 2009 roku, kiedy zawody finałowe odbywały się w Lesznie, a ja siedziałam na trybunach w sektorze B prawie przy linii startu/mety:) Sytuacja była podobna, przed ostatnim wyścigiem był remis pomiędzy Polską a Australią. W ostatnim wyścigu Tomek Gollob (który do tego momentu jechał słabo, gdyż zawodził go sprzęt) wsiadł na motocykl Krzyśka Kasprzaka i wygrał ostatni wyścig z Leigh Adamsem. Jaka była radość! Tak samo jak dzis Jarek, tak wtedy Tomek był podrzucany do góry po zawodach:)
A w ogóle to z tymi zawodami był od początku problem - miały sie odbyć w sobotę, ale lać zaczęło i zawody zostały przełożone na niedzielę. W niedzielę jakoś szło i w połowie mniej więcej znów lunęło... długa przerwa, równanie toru i...jedziemy dalej!
Tak mi się z dzisiejszej okazji przypomniały najbardziej dramatyczne zawody na których byłam.
Pozdrawiam wszystkich prawdziwych żużlowych kibiców i naszą złotą czwórkę! :-D
DarkQueen 21:36 sobota, 20 lipca 2013
No i znowu schabowego i piwa nie sfociłeś, a obiecałeś, buuuuu...
Ale dziś muszę to napisać! Jesteśmy mistrzami świata na żużlu po rocznej przerwie!!!
Oglądając z zapartym tchem i popijając piwko (nie łomżyńskie) za naszych przypomniał mi się DPŚ z 2009 roku, kiedy zawody finałowe odbywały się w Lesznie, a ja siedziałam na trybunach w sektorze B prawie przy linii startu/mety:) Sytuacja była podobna, przed ostatnim wyścigiem był remis pomiędzy Polską a Australią. W ostatnim wyścigu Tomek Gollob (który do tego momentu jechał słabo, gdyż zawodził go sprzęt) wsiadł na motocykl Krzyśka Kasprzaka i wygrał ostatni wyścig z Leigh Adamsem. Jaka była radość! Tak samo jak dzis Jarek, tak wtedy Tomek był podrzucany do góry po zawodach:)
A w ogóle to z tymi zawodami był od początku problem - miały sie odbyć w sobotę, ale lać zaczęło i zawody zostały przełożone na niedzielę. W niedzielę jakoś szło i w połowie mniej więcej znów lunęło... długa przerwa, równanie toru i...jedziemy dalej!
Tak mi się z dzisiejszej okazji przypomniały najbardziej dramatyczne zawody na których byłam.
Pozdrawiam wszystkich prawdziwych żużlowych kibiców i naszą złotą czwórkę! :-D
DarkQueen 21:32 sobota, 20 lipca 2013
No to szacun dla nich :)
lukasz78 21:28 sobota, 20 lipca 2013
Te miejscowości o dziwnych nazwach pomiędzy Czyżewem, Wysokim Mazowieckim i Zambrowem to zagłębie ludzi o nazwisku Kaczyński ;-)
oelka 21:19 sobota, 20 lipca 2013
Cóż, wielki koncern zapłacił słono za prawa na wyłączność i dlatego zamiast piwa miejscowego trzeba było spożyć niemiejscowe szczyny...
lukasz78 21:17 sobota, 20 lipca 2013
Dziwne, że w lokalu nie było miejscowego piwa. Nawet z butelki. Gminę da się jeszcze zrobić przy innej okazji. :)
romulus83 20:54 sobota, 20 lipca 2013
lukasz78
Варшава
Uwaga: Osobnik politycznie niepoprawny :) Nie jestem Europejczykiem, jestem Polakiem ze wschodnią duszą. A poza tym podobno jestem toksyczny, podżegam do wojny, jestem chamem i pluję Litwinom do talerza - o czym można przeczytać na pewnym forum dyskusyjnym. Strzeżcie się zatem! :)
Dystans całkowity | 55271.00 km |
Dystans w terenie
| 0.00 km (0.00%) |
Czas w ruchu
|
brak danych. |
Suma w górę |
0 m |
Prędkość średnia: | brak danych. |
Baton statystyk
|
|
Profil | Profil bikera |
Więcej statystyk | Statystyki rowerowe |
Wykres roczny