Podsumowanie maja i spróchniałe gałęzie

Sobota, 1 czerwca 2013 · Komentarze(17)
W maju jeździłem na luzie, nie walczyłem o TOP10, bywały dni, że nie przekraczałem 25 km. Ale jak tak teraz patrzę, to nie było tak najgorzej. 1873 km przejechane, nowych gmin zaliczonych bodajże 45 (a może 44 lub 46, nie chce mi się teraz dokładnie liczyć), więc ogólnie wstydzić się nie mam czego. Było bez fajerwerków, ale przyzwoicie.

Przy okazji dwóch ludzi się na mnie obraziło, zapewne z powodu moich tekstów, i wywaliło mnie z listy znajomych. Cóż, z blogiem jest troszeczkę jak z drzewem, które, żeby móc się prawidłowo rozwijać, musi mieć co jakiś czas usuwane najsłabsze gałęzie. Gałęzie spróchniałe odpadają, aby ustąpić miejsca nowym, zdrowym. Tak już musi być, prawa przyrody tak stanowią i tyle.

O, tutaj macie fotkę z ul. Obrońców Tobruku (łączy Bemowo z Bielanami), abyście nie myśleli, że u nas żadnej przyrody nie ma :)



A tu dla odmiany "czar PRL-u" na Tarchominie:



Bo grunt to różnorodność. Oczywiście różnorodność zdrowa, bez próchna :)

Komentarze (17)

Niedługo czeka mnie wymiana tego i owego w rowerze - chyba będę musiał, odrzucając wszelkie seksistowskie stereotypy, pojechać z tym do Anchor :)

lukasz78 19:59 wtorek, 4 czerwca 2013

Gewehr - Bądź pozdrowiony. Ja też sporo czytam, ale komentuję z rzadka. Żona bardzo zdolna, chociaż skoro wymienili na gwarancji to pewnie raczej zasługa producenta/montażu. Szkoda, że takie kwiatki wychodzą zwykle (czasem nawet chwilę) po upływie gwarancji. Ale tak poza gwarancją to lepiej zajmować się swoimi rowerami samemu, więc szacunek, że chce Ci się i że potrafisz (abstrahując zupełnie, że to taki banał i dość seksistowski nawet - toteż trochę się tego wstydząc, uważam, że !zwłaszcza! facet powinien; a mi tymczasem zdarza się z rzadka wymieniać dętki kolegom...). Sama też nie do końca ufam serwisom - nie wszystko, co w serwisie śmiga, sprawdzi się w terenie. Miałam z tego powodu raz poważne przygody i nawet nie wiedziałam, co oni mi tam sp... zrobili. W takiej sytuacji to już wolę sama coś sp... niż latać do nich tam i nazad (tzn. do serwisu, też wówczas niby na gwarancji po przeglądzie, na jakieś doregulowanie, ale pofatygować się trzeba, a czasem i poturbować - testując ich fachowość...).

anchor 18:37 wtorek, 4 czerwca 2013

yurek55: Może o Ciebie, przyznam, że nie pamiętam kto to pisał. Tak się tylko przyczepiałam, wiadomo, że są okoliczności i każdy je bierze pod uwagę sam, pewnie zresztą nie tylko wolnobieg był wymieniany (nawet na pewno)...

Ja usterki wciąż traktuję raczej jako okazję do nauki i pewnego rodzaju wyzwanie, zwłaszcza w obszarach totalnej ignorancji (wymiana dętki np. cienia radości mi nie sprawia) lub gdy jest to po prostu bezproblemowe (jak np. wielobieg). Tak sobie myślę, że jeszcze ze dwa lata i będę w ''''tych sprawach'''' oblatana :). W tym roku np, wymieniłam cały napęd sama (najtrudniej go było zdjąć). Usługa w serwisie kosztowałaby mniej niż te wszystkie ściągacze, skuwacze - nawet pomijając koszt alternatywny własnego czasu, ale rzuciłam się na to w tym roku sama i jestem z tego zadowolona bo pewnie czeka mnie to jeszcze nie raz (chociaż skompletowanie - nawet w stolicy - przed sezonem wszystkich części i narzędzi to była prawdziwa męka, sklepy internetowe musiały pójść w ruch, ale też nie było łatwo, choć może to wina mojego roweru nie pierwszego sortu).

:: anchor

anchor 18:37 wtorek, 4 czerwca 2013

Łukasz, wychodzi na to, że jesteś zarobiony;)

Anchor, czuje się pozdrowiony, dzięki:) Ja czytam wszystkie wycieczki znajomych, tyle że rzadko piszę komentarze:(
Co do serwisowania rowerów u mnie. Mam do obsługi 4 sztuki i sam o nie dbam i naprawiam. Jedyny wyjątek był, jak żona wkręciła wózek przerzutki w koło. Jej rower pojechał do serwisu i zrobili mi to na gwarancji:) Dostała nowy hak, wózek i łańcuch. łańcuch wymienili, bo go skróciłem i zrobiłem jej singla;) Nie zapłaciłem nawet złotówki, więc było warto odstawić rower.

Gewehr 17:14 wtorek, 4 czerwca 2013

Wymiana wolnobiegu w serwisie kosztowała mnie tyle samo, co sam wolnobieg kupiony na allegro. To jaki sens robić to samemu? (Bo to chyba o mnie mowa) Pozdrawiam anchor i czekam na reaktywację bloga

yurek55 16:28 wtorek, 4 czerwca 2013

Powinieneś się cieszyć, że Cię w ogóle Ci znajomi czytali, a może i Ty Ich. Niniejszym pozdrawiam także swoich znajomych (całą trzynastkę ;-) - bo niektórych z Tobą dzielę. Z jakiegoś powodu jeszcze mnie nie usunęli :P.

PS. U mnie też maj jest chyba rekordowy (statystyk dokładnych nie prowadzę), ponad 1000 km i pierwsze 200+ (z pominięciem etapu setki i z przygodami :). Rzecz jasna przydarzyły i przydarzać się będą jakieś ubytki i nabytki sprzętowe - z obowiązkowo własnoręczną instalacją - bo jakoś to polubiłam, chociaż szczególnych talentów nie przejawiam. To tylko tak nadmieniam, żeby Panów zawstydzić, bo czytałam kiedyś w komentarzach, że niektórzy to np. nawet wolnobieg wymieniają w serwisie :).

:: anchor

Gość 12:49 wtorek, 4 czerwca 2013

Gewehr, zrozumiałem, że nie należy się przejmować, bo teksty pisane z zębem to ubytek znajomych i... jeszcze większy ich przyrost. A teksty mdłe to stagnacja. A przecież lepsze jest -3 + 7 (czyli 4 na plus) niż 0 - czysta matematyka :)

lukasz78 21:19 poniedziałek, 3 czerwca 2013

Swojego bloga piszesz Ty, nikt inny. Ty masz prawo do pisania co tylko sobie chcesz. Oczywiście w granicach zdrowego rozsądku, tak aby nikogo nie obrażać;) Tego się trzymaj i odpadającymi znajomymi się nie przejmuj!
Pamiętajmy o tym, że każdy ma prawo do swoich poglądów:)

Gewehr 21:15 poniedziałek, 3 czerwca 2013

Jola, 1000 i dla Ciebie jest do zrobienia, wystarczy konsekwencja i będzie dobrze :)

lukasz78 20:21 poniedziałek, 3 czerwca 2013

skoro się chwalimy, to ja też mam niezły wynik majowy 724 km, a przecież pracuję i nie jeżdżę do pracy rowerem :)

jolapm 20:14 poniedziałek, 3 czerwca 2013

Yurek, wszystko jest spokojne w Twoim zasięgu, jedziesz! :)

lukasz78 19:56 poniedziałek, 3 czerwca 2013

Maj to jak dotąd mój rekordowy miesiąc. 960 kilometrów, czyli połowa Twojego dystansu a i tak jestem zadowolony. Zmobilizowało mnie to do przekroczenia 1000 w czerwcu, howgh!

yurek55 19:50 poniedziałek, 3 czerwca 2013

Raczej nie, bo prawdopodobnie co najmniej 2 dni rowerowe mi wpadną i to w dni wolne, gdzie wszyscy kręcą jak najęci.

lukasz78 07:31 poniedziałek, 3 czerwca 2013

A w tym miesiącu to już jedziesz na top10?

bestiaheniu 07:25 poniedziałek, 3 czerwca 2013

Odpowiem tylko tyle, że ja tu nie mam tematów narzuconych, tematy wybieram sobie zupełnie samodzielnie :)

lukasz78 07:09 poniedziałek, 3 czerwca 2013

Poruszasz tematy kontrowersyjne wygodne dla Ciebie,a już narzucone lekceważysz.Skoro odwagi Ci nie brakuje to i "klakierów" na Twoim blogu postaw na pręgierzu.Nie wiem dlaczego dziwisz się że niektóre konary odpadają.
Zapytasz zapewne o czym piszę.Nie mam zamiaru tłumaczyć,a skoro dysponujesz szpiegiem to odszukasz je.
Znając życie z nutką zawoalowanej ironii odpowiesz i mnie.

obserwator nie zalogowany 07:04 poniedziałek, 3 czerwca 2013
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa czuci

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]