Kim Dżong Un, nie daj się!
W zasadzie to nie mam na dziś tematów rowerowych (50 km wczoraj wydusiłem i tyle), więc będzie o atomówkach.
Tak sobie słuchałem o tej Korei Płn. i słuchałem, o tych wszystkich ich rakietach, atomówkach i takich tam i nagle mnie olśniło. Przecież oni nie są pierwsi!
I przypomniałem sobie, że przecież pierwsi atomówkę sprawili sobie Amerykanie, rakiety też. Dalej poszło szybko - Rosjanie, Chińczycy... Indie, Pakistan, teraz Wielki Ping Pong (czy jak on się tam tytułuje). No i co, nie wolno im wszystkim? No to jak to jest, jedni niby mogą a inni już nie? Gdzie tu sprawiedliwość?
Weźmy taki Iran. Po obaleniu szacha Amerykanie wciąż wygrażali temu krajowi, nakładali sankcje, straszyli, grozili wojną. I co, zdziwieni, że Iran postanowił zbudować sobie atomówkę? Gdyby mi jakiś agresywny narwaniec wciąż wygrażał, to też bym się wolał uzbroić. Choćby na wszelki wypadek.
Przez ostatnie 50 lat na koncie agresji Iran i Korea Płn. mają okrągłe zero. A Amerykanie? O proszę, długa lista. Wietnam, Afganistan, wreszcie bombardowanie Serbii i pozwolenie na narodziny w środku Europy złodziejsko-terrorystycznego państwa-bękarta o nazwie Kosowo. Plus jakieś tam drobnostki typu inawazja na Somalię, groźba agresji na Haiti, Grenada, odgrażanie się Kubie. No nazbierało się.
I wiecie co? Ja tego Wielkiego Ping Ponga autentycznie zaczynam doceniać. Agresywny może i jest, tłusty jest z pewnością (Kim Dżong Unie, więcej na rowerze jeździj!), ale gość jest asertywny i nie daje sobie w kaszę dmuchać. Za samo to ma u mnie plusa. Żeby tylko jeszcze swoim poddanym trochę poluzował...
Kimie, za postawienie się Amerykanom masz u mnie szacun!
Chociaż żeby tak różowo nie było, to jednak wolałbym jakby co znaleźć się w USA, a nie w Korei Płn., poziom życia zdecydowanie wyższy. I wiecie co? Tak już chyba jest ten świat urządzony, że nieustająca agresja jest podstawą dobrobytu. Notoryczne wszczynanie wojen i wymordowanie swoich własnych tubylców (plus zamknięcie niedobitków w rezerwatach) wyjaśniałoby amerykański sukces,
american dream... Dla nich
dream, dla wielu udupionych przez nich narodów koszmar.
Na koniec fotka z pogranicza Żoliborza i Bielan, widok na Bielany. Ot swojskość...
Komentarze (12)
No i sami teraz widzicie, że Warszawa to Nowosybirsk Zachodu :)
O polskich planach atomowych też coś tam słyszałem. Ale wątpię, żeby towarzysze radzieccy na to pozwolili.
lukasz78 11:40 sobota, 13 kwietnia 2013
Strasznie sowiecko na tej focie. Szaro, buro, brudno i ponuro.
bestiaheniu 01:13 sobota, 13 kwietnia 2013
Gwoli ścisłości, pierwsze rakiety miała III Rzesza. V-2. Nie atomowe, ale jednak. No i nad atomem pracowali. Gdyby nie Werner von Braun i jego doświadczenie USA mogły by przegrać wyścig z ZSRR.
Gdyby Gierkowi się udało to też mielibyśmy atom. Kto wie, może coś tam mamy. Bądź co bądź Gierek chciał po cichu w tajemnicy przed sowietami przyłączyć PL do klubu atomowego.
Co do dyskusji politycznej. PSL to generalnie układny koalicjant. Łącznie prawie 9000 dni w składzie ekip rządowych. Pytanie brzmi, czy PiS nie pogardziłby PSLem jako koalicjantem postplatfomowym. Jednak potencjalny rząd mniejszościowy nie miałby wielkich szans stosownego działania.
Osobiście wolałbym aby Solidarna Polska przekroczyła próg wyborczy po następnych wyborach.
romulus83 20:39 piątek, 12 kwietnia 2013
Nie, stoi na światłach 200 metrów za moimi plecami :)
lukasz78 19:30 piątek, 12 kwietnia 2013
A Warszawa to już w schronach siedzi? Jakoś tam pustawo w stolycy na ulicach! :)
lszym 19:22 piątek, 12 kwietnia 2013
A Kaczor ma zdolność koalicyjną, jeśli tylko PSL przekroczy próg wyborczy. PSL nie pogardzi żadną koalicją.
lukasz78 18:54 piątek, 12 kwietnia 2013
Ping Pong nie może teraz poluzować śruby poddanym, bo jest zakładnikiem starych trepów, beneficjentów systemu. Musi zdobyć ich zaufanie, a trepy muszą uwierzyć, że jak się poluzuje, to zachowają przywileje i nie pójdą na stryczek lub w najlepszym wypadku na bezrobocie. A zaufanie zdobywa teraz, eskalując konflikt. Więc jakby to źle nie brzmiało, Ping Pong dobrze czyni, eskalując napięcie. Niech dalej podostrza :)
A wiadukt jest nad Trasą AK zwaną potocznie Trasą Toruńską :)
lukasz78 18:54 piątek, 12 kwietnia 2013
A mnie się wydaje, że póki jedyną liczącą się opozycją dla Donka jest Kaczor, to Donek może spać spokojnie :) Zero zdolności koalicyjnej + potężny elektorat negatywny, to wystarczy, by nie obawiać się powrotu IV RP ;)
A Ping Pong... może i stawia się Amerykanom ale trudno mieć "szacun" za cokolwiek dla eksterminatora własnego narodu.
tomski 17:06 piątek, 12 kwietnia 2013
Te pogranicze to chyba wiadukt nad Torunska tras czy juz moze AK? Codziennie tamtedy jezdze do łorku....
TomliDzons 16:59 piątek, 12 kwietnia 2013
Jakoś nie trzyma się kupy porównanie Wielkiego Ping Ponga do Kaczora, chyba musiałbyś to rozwinąć.
Kaczor ma w każdym razie jedną przewagę nad Wielkim Ping Pongiem, może odsunąć Donka od władzy, a ja czekam na ten moment i mam sporo powodów, aby czekać niecierpliwie.
Atom dla każdego raczej nie, wolałbym atom dla nikogo. Ale skoro mają jedni i wszczynają wojnę za wojną, to nie dziwne, że inni też chcą mieć.
lukasz78 16:28 piątek, 12 kwietnia 2013
Atom dla każdego? Nieco ryzykowna koncepcja. Podobno atomówki mają też w Izraelu. Podobno. Chyba nikomu nie udało się tego potwierdzić. Może tylko w USA coś wiedzą. Reszta zgaduje. Gdyby tak Korea Północna też podeszło do tematu atomu, zamiast wygrażać atakami itp. to może by i świat tak alergicznie na nich nie reagował. A tak to wychodzą na psycholi, po których można się każdej durnoty spodziewać i na dobrą sprawę aż się proszą, żeby tam wjechać i Una z jego generalicją ustrzelić. Takie mam wrażenie, że ten ich Un to ktoś taki jak nasz polski Jarosław K. tyle, że u władzy i to przyspawany do niej na stałe.
limit 15:37 piątek, 12 kwietnia 2013
lukasz78
Варшава
Uwaga: Osobnik politycznie niepoprawny :) Nie jestem Europejczykiem, jestem Polakiem ze wschodnią duszą. A poza tym podobno jestem toksyczny, podżegam do wojny, jestem chamem i pluję Litwinom do talerza - o czym można przeczytać na pewnym forum dyskusyjnym. Strzeżcie się zatem! :)
Dystans całkowity | 55271.00 km |
Dystans w terenie
| 0.00 km (0.00%) |
Czas w ruchu
|
brak danych. |
Suma w górę |
0 m |
Prędkość średnia: | brak danych. |
Baton statystyk
|
|
Profil | Profil bikera |
Więcej statystyk | Statystyki rowerowe |
Wykres roczny