DDR - bo liczy się technika jazdy :)

Czwartek, 28 marca 2013 · Komentarze(16)
Dzisiaj nie będzie o globalnym ociepleniu, które poskutkowało ochłodzeniem i nie będzie też o polskim rządzie, który funduje nam ekonomiczne samobójstwo, pchając nas na siłę do strefy euro. Dzisiaj będzie temat czysto rowerowy.

Otóż jeździłem sobie po Warszawie, cyknąłem w międzyczasie fotkę na Placu Wilsona..



...i już byłem blisko domu, gdy moim oczom ukazała się ścieżka rowerowa:



Dotąd warszawskie DDR-y były przysypane śniegiem i pokryte lodem, ale świecące przez kilka dni słońce zrobiło swoje. Ścieżka zrobiła się przejezdna, postanowiłem skorzystać.

No to jadę, pierwsze skrzyżowanie, przejazd rowerowy, a w poprzek przejazdu stoi sobie spaliniarz. No nic, omijam jakoś, jadę dalej. Wzdłuż ścieżki idzie jakiś koleś z psem, koleś na chodniku, pies już na ścieżce. Krzyczę, żeby wziął tego psa, no bo co, rozjechać miałem? Coś tam odburknął mało przyjaźnie, mała pyskówka, jadę dalej. Za chwilę piesi, nie oglądając się na boki, ładują mi się pod koła. Ostre hamowanie, cudem unikam zderzenia z jakąś kobietą, jadę dalej.

Czy to wszystko, co się zdarzyło, to wina spaliniarzy i tuptusiów? Nie, to niestety moja wina. Albowiem jazda ścieżką rowerową (mówimy oczywiście o jeździe płynnej, a nie jeździe 15 km/h i ciągłym hamowaniu) nie jest wbrew pozorom dla leszczy, nie jest też dla niedzielnych rowerzystów. Ścieżka rowerowa jest dla rowerzystów zaawansowanych, a poruszanie się nią wymaga specyficznej techniki jazdy, techniki dalece bardziej zaawansowanej, niż jazda jezdnią. I ja miałem tę technikę opanowaną, ale kilka miesięcy korzystania tylko i wyłącznie z jezdni (z powodu braku przejezdności DDR-ów) zrobiły swoje. Uwsteczniłem się i próbowałem poruszać się DDR-em tak, jakbym poruszał się jezdnią. Efekt jak widać żałosny.

Co zatem zrobić? Ano trenować! Jeździć twardo DDR-ami, a technika jazdy z czasem wróci i wtedy żaden tuptuś nie będzie już straszny, nawet z psem uwiązanym na smyczy :)

Bo technika jest najważniejsza.

Komentarze (16)

Zgadzam się z przedmówcą - pochylić głowę i gaz do dechy, to działa ;)

surf-removed 14:13 wtorek, 2 kwietnia 2013

W przypadkach nieuniknionej konfrontacji absolutnie nie zalecam kontaktu wzrokowego z pieszym. "Kontrolowane niby patrzenie w bok" przeważnie działa, pieszy sam zejdzie z drogi widząc wariata na rowerze, nie patrzącego przed siebie. Kontakt wzrokowy prowadzi jedynie do mentalnej "przepychanki": kto zejdzie z drogi? :)
Pozdrawiam jajecznie przy okazji :)

DareckiEB 08:23 sobota, 30 marca 2013

No ale chyba wiadomo, że policja ma trochę większą siłę przebicia u władz miasta niż rowerzyści ;))
Betonu się pod ścieżki raczej nie wylewa, wszystkie które widziałem w budowie były na piasku i dlatego tak jak pisałem łatwiej je zdemontować niż zrywać asfalt. Dla mnie to i tak akademicka rozmowa, bo ścieżek prawie w ogóle nie używam, przegrywają z jezdnią nie ze względu na nawierzchnię, a wiele takich akcji jak opisał Łukasz - a to ktoś wejdzie, a to samochód na niej stoi, na każdej poprzecznej ulicy trzeba hamować i ustępować wjeżdżającym samochodom (mimo, że w teorii mamy pierwszeństwo). Dlatego wolałbym żeby pieniędzy na takie potworki jakie mamy w Warszawie (zresztą w niemal całej Polsce) nie wyrzucano, bo rowerzystom tyle to daje, że mają zakaz jazdy po jezdni wzdłuż takiej ścieżki. W celach komunikacyjnych nie da się z tego sensownie korzystać, powodzeniem to się cieszą głównie ścieżki typu rekreacyjnego, prowadzące do lasu itd. (jak np. wzdłuż KEN)

wilk 23:18 piątek, 29 marca 2013

Ależ śliczna ta DDR i taka "amerykancka" :-)

Darecki 22:56 piątek, 29 marca 2013

DDR na Broniewskiego mógł być pokryty asfaltem. ZDM nie musiał i nie miał obowiązku brać pod uwagę humorów państwa z KSP, którzy to domagali się płyt chodnikowych, bo pod spodem leżą ich kable. Można było nakazać budowę drogi z asfaltu i policja musiałaby taką nawierzchnię położyć.

Asfalt można przetopić i ponownie wykorzystać. Płyty chodnikowe kładzione po raz drugi są już często uszkodzone. Ponadto tak samo pod płyty jak i kostkę należy dać podbudowę z betonu, a nie piach jak to się na ogół dzieje. Asfalt nie wymaga aż takiej podbudowy.

oelka 22:50 piątek, 29 marca 2013

Chociaż szeroka ta DDR, całe 3m. Jest gdzie wymijać, nie trzeba zjeżdżać na trawnik.

@wilk:
"Musimy założyć organizację rowerową, która będzie protestować przeciwko budowie ścieżek ;))"
Wbrew pozorom - to nie jest wcale absurdalne. Takie coś nawet już było, i co więcej odniosło sukces:
Jak rowerem po ul. Kopernika?

barklu 20:32 piątek, 29 marca 2013

Pioter, słyszałem o takim klaksonie, ale nie chcę być sprawcą zawałów :)

lukasz78 17:54 piątek, 29 marca 2013

Mnie tam się na chłopski rozum wydaje, że asfalt jest szybszy do rozebrania od kostki, bo można go zedrzeć maszynowo, a z kostką trzeba się pieścić ręcznie. Tak samo przy kładzeniu - asfalt się wyleje i już, a kostkę się dłuuugo układa. Ponadto gdzieś czytałem, że zdarty asfalt nie idzie na zmarnowanie, bo jest potem używany do utwardzania dróg, jako tzw. destrukt.

lukasz78 17:53 piątek, 29 marca 2013

Łatwiejsza do rozbiórki to nie jest, już nie przesadzaj; dużo łatwiej zdemonto0wać kostkę niż zrywać asfalt. Natomiast jest rzeczywiście droższa. Ale w Warszawie akurat nie jest tak źle, obowiązuje nakaz budowy ścieżek (nowych) z asfaltu, z kostki buduje się tylko w wyjątkowych sytuacjach, jak np. tutaj, gdzie przeciwko asfaltowi zaprotestowała policja; tak więc w tym wypadku tylko do niej można mieć pretensje.

wilk 17:03 piątek, 29 marca 2013

Najśmieszniejsze jest to, że powierzchnia bitumiczna jest tańsza i łatwiejsza do rozbiórki i ponownego wylania od tych kostek wszystkich w razie naprawy infrastruktury pod ddr.
Idę o zakład, że produkcją całej tej kostki warszawskiej zajmuje się jedna firma, której właścicielem jest bardzo bardzo wpływowa osoba :D
Swoją drogą, dlaczego wszystkie ddry są pod jakimiś kablami, albo rurami? Non stop trzeba coś rozbierać (np. ścieżka na Ujazdowskich przy Łazienkach)

bestiaheniu 16:32 piątek, 29 marca 2013

Można kupić rowerowy klakson pneumatyczny.Kiedy nim zatrąbisz, efekt murowany, choć kilka osób i piesków może paść na zawał.Swoją drogą, miałeś szczęście, że właściciel psa nie poszczuł Cię swoim pupilem ;).Wesołych Świąt.

pioter50 15:51 piątek, 29 marca 2013

Musimy założyć organizację rowerową, która będzie protestować przeciwko budowie ścieżek ;))

wilk 15:42 piątek, 29 marca 2013

No niestety nie jest to asfalt, bo tzw. powierzchni rozbieralnej zażądała... policja, motywując to tym, że idzie pod tym jakiś kabel do komisariatu na Bielanach. Czyli ścieżki nie mają służyć rowerzystom, lecz posiadaczom infrastruktury typu kable, rury itp. To, co jest teraz, to normalne płyty chodnikowe - nie jest to ideał, ale w miarę spoko się po tym jedzie. Ciekawe tylko, ile czasu wytrzyma to w stanie nienaruszonym, zwłaszcza że czasem ciężarówki po tym jeżdżą i to ciężarówki służb miejskich.

lukasz78 15:31 piątek, 29 marca 2013

Ja wykształciłem niesamowitą umiejętność w idealnej linii prostej dzięki ddr z kostki bauma. Jak tylko zjadę z jednego rzędu tej kostki to tak telepie całym rowerem na chudych oponach, że zęby można poszczerbić.
Widzę, też po focie, że ktoś poszedł po rozum do głowy i po remoncie ułożył innego rodzaju nawierzchnię na tej ścieżce. Jak się po niej jedzie? Kiedyś to była wypaczona kostka.

bestiaheniu 15:27 piątek, 29 marca 2013

Hehe, ja czasem podobnie kogoś straszę, jeśli trzyma się złej strony, podjeżdżając po cichu i robiąc mu do ucha "uuu!" :)

lukasz78 14:39 piątek, 29 marca 2013
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa iasku

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]