Portret spaliniarza warszawskiego
Jako, że niedługo skończą się ferie i na warszawskie ulice wyjedzie dodatkowa porcja blaszaków, pozwolę sobie kontynuować temat, który zacząłem wczoraj. Dziś pokuszę się o naszkicowanie portretu przeciętnego warszawskiego spaliniarza.
W dyskusji, która rozgorzała pod poprzednim wpisem, moją uwagę zwrócił wpis osoby podpisanej jako "Spaliniara", oto i on:
a poza tym, dlaczego niby jazda na rowerze miałaby być czymś lepszym niż leżenie przed telewizorem czy też wożenie swojego wygodnego tyłka w cieplutkim czyściutkim samochodzie (nawet jeśli stoi w korku, niektórzy to mogą lubić)?Może będziecie zaskoczeni, ale ten wpis... bardzo mi się podoba. Za co go cenię? Za szczerość. Otóż mało kto potrafi tak uczciwie powiedzieć, że jedyne, co nim kieruje przy wyborze środka transportu, to zwykłe wygodnictwo. Tak więc brawa dla "Spaliniary"! A co zwykle mówią kierowcy blaszaków zapytani o swoje komunikacyjne nawyki?
Wystarczy prześledzić warszawskie fora dyskusyjne, aby z wypowiedzi kierowców blaszaków wywnioskować, iż przeciętny warszawski spaliniarz wozi swoją puszką (i to praktycznie za każdym razem!):
- dwójkę lub trójkę dzieci do przedszkola przez pół miasta
- żonę w pakiecie z teściową (żonę najczęściej na porodówkę, bo akurat zawsze właśnie rodzi)
- 100 kilo towaru z hurtowni
- lodówkę, wannę i umywalkę
- grilla razem z podpałką
- psa z kotem
- 2 garnitury i 3 laptopy
Ponadto warszawski spaliniarz jest niepełnosprawny ruchowo (tak wynika z lektury forumowych wpisów) i do swojego pojazdu dociera prawdopodobnie o kulach.
Warszawski spaliniarz ma też zepsuty termometr, który wskazuje mu zawsze -20 stopni, nawet w maju, sierpniu i październiku. A nawet jak termometr jest dobry, to samochodziarz i tak jest kruchego zdrowia i przekonuje twardo, że przy każdej możliwej pogodzie rowerem nie da się jeździć (bo jest za ciepło, za zimno, ciśnienie za wysokie lub za niskie, wilgotność powietrza za duża lub za mała, jest zbyt słonecznie lub zbyt pochmurno itp.). Jazda komunikacją miejską też jest problemem - tramwaj zawsze spóźnia się o 20 minut, autobusem jeździ "plebs", poza tym w każdej chwili można w środkach komunikacji miejskiej podłapać wszelkie groźne choroby, od gruźlicy począwszy a na wodzie w kolanie skończywszy.
Jednym słowem wyłania nam się obraz niepełnosprawnego wątłego człowieka, który porusza się potężnych rozmiarów pojazdem przeznaczonym zarówno do przewozu dużej ilości osób jak i masy towarów. Czyli jeździ jakąś dziwną hybrydą autobusu i dostawczaka. I stara się swojego pojazdu nie opuszczać z uwagi na niezwykle trudne warunki pogodowe panujące w Warszawie 365 dni w roku (a co 4 lata nawet 366 dni).
A teraz pewnie dowiem się, że jestem antysamochodowym talibem. Nie, jestem za racjonalnym korzystaniem z blaszaków. Jeśli zatem musisz, przewieźć gdzieś lodówkę, to nie męcz się rowerem, ładuj sprzęt na samochód i jedź. Jeśli musisz odebrać z lotniska 4 osoby z bagażem, jedź samochodem. Jeśli masz umierającego kota i musisz szybko dotrzeć do weterynarza, to też ładuj go w samochód i jedź (zakładając, że pora jest taka, że nie wbijesz się w korku). Ale jeśli masz do przewiezienia jedynie komórkę, długopis i swój własny szacowny tyłek, to... zastanów się nad wyborem środka transportu. Jeśli zadamy sobie trochę trudu i zdobędziemy się na odrobinę refleksji, to możemy dojść do całkiem ciekawych wniosków. Naprawdę :)
A teraz o dniu wczorajszym. Cóż, atak śniegu i bida z nędzą, przejechane 40 km, z czego 25 w padającym mokrym śniegu. I jeszcze fotka z Muranowa, ul.Anielewicza:
To był dopiero początek opadów, z czasem napadało więcej.
A teraz do zadeklarowanych spaliniarzy: naprawdę nie namawiam Was do robienia 20 czy 40 km w mokrym śniegu, ale jeśli ja mogę zrobić 40 km rowerem w śnieżny dzień, to Wy dacie radę dojść 300 metrów na przystanek tramwajowy i dacie radę przejechać 8 czy 10 km do pracy w maju. Serio, wierzę w Was! :)
A teraz czekam na teksty o talibach i faszystach, a co :)
Komentarze (26)
Znając życie zaraz właściciel bloga zacznie wywodzić że bez samochodu dziewczyny,żony.dzieci,alkoholu(?),telewizji idzie się obejść,a tym bardziej nie ma się czym chwalić.Argumenty zawsze się znajdą na poparcie swoich racji no nie.
---
Nie musisz się o mnie martwić, na życie rodzinne nie narzekam, a co do alkoholu, to raczej byłem tutaj krytykowany za jego nadmierne spożycie, a nie abstynencję (browary łoję regularnie, także w trasie) :) Bez telewizji faktycznie idzie przeżyć, telewizor mam, ale więcej, niż 30-40 min. dziennie nie oglądam. Dłużej rzadko.
lukasz78 18:28 poniedziałek, 11 lutego 2013
Znając życie zaraz właściciel bloga zacznie wywodzić że bez samochodu dziewczyny,żony.dzieci,alkoholu(?),telewizji idzie się obejść,a tym bardziej nie ma się czym chwalić.Argumenty zawsze się znajdą na poparcie swoich racji no nie.
Rowerzystów nazwać dziwakami to już przecież profanacja.
Gdy się im zarzuci że rodzinę odstawiają na tor boczny to będą się zarzekać że tak nie jest.Jak można zrozumieć kogoś kto 30-40tyś przejeżdża ,a w między czasie pracę zawodową ma na karku.Gdzie więc czas na tą rodzinę? bo każde tłumaczenie do mnie nie dociera.
Niektórzy cykliści chcieli by wszystkich zapędzić na rowery i asfalty zaorać pozostawiając same bruki.To tak samo jak kierowcy chcieli by się pozbyć z dróg wszystkich cyklistów,a najlepiej by było ich na Marsa wysłać
Najgorsze w tym że nie da się wrogości obu grup załagodzić i musimy obok siebie żyć.
Na każdym kroku brak tolerancji i szkoda że jeden drugiemu stara się narzucić swój sposób na życie.
Na koniec dodam samochodu nie mam,a rowerów kilka
Gość 09:54 poniedziałek, 11 lutego 2013
Primo: jazda samochodem to przyjemność.
Secundo: Jak ktoś nie jeździ samochodem, nie ma prawka, nie ma dziewczyny/żony, nie pije alkoholu to raczej nie ma czym się chwalić :-)
Rowerzyści to jednak dziwacy budujący dziwne mitologie o Złych Spaliniarzach, Dobrych Kurierach, pięknych BicycleChickDamach, lekkich fullach, precyzyjnie działających przerzutkach, pękających ramach(od mycia wodą), snejkach, pełnych błotnikach i strasznych smokach..
Więc są ludzie i nadludzie? :)
Gość Filip 11:55 niedziela, 10 lutego 2013
Do bulwa11-ale kiedyś bedziemy mieli co wspominać na stare lata,i tylko my rowerzysci wiemy jak tak ''naprawde'' ''smakuje''jazda rowerem i to daje nam przyjemnośc,a innym jak widać palenie picie imprezowanie itp.
Do Marek1985,czesto ludzie uważają nas za dziwaków bo niewiedzą jak fajne morze być życie w siodełku,mają swoje upodobania i uwaźają że jak ktoś żyje inaczej to jakiś dziwolong,co do kobiet to takie czasy, auto czesto pokazuje Twoją ''wyższośc''kobiety jadąc fajnym autem czują że są skimś ''ważniejszym i super'',i auto jest raczej potszebne bo np.na zakupy weźmiesz dziewczyne na rame?.
Gość 09:03 niedziela, 10 lutego 2013
Wśród moich znajomych jestem jedną z najbardziej wysportowanych osób, nie narzekam na kondycję, wyrzymałość, wydolność blablabla. A poza tym- korzystam z auta:P
---
Cierpliwości, kwestią Twojego bezrefleksyjnie pokazanego języka zajmę się szczegółowo we wtorek.
lukasz78 22:42 sobota, 9 lutego 2013
Bardzo nietrafne porównanie z tymi śmieciami wyrzucanymi przez okno. Śmiecenie jest wykroczeniem i jako takie jest niezgodne z prawem. Na szczęście dla nas, spaliniarzy, jeżdżenie własnym samochodem nie jest nielegalne.
---
Nie zawsze jest tak, że szkodliwe=nielegalne a legalne=nieszkodliwe. Samochód jest społecznie szkodliwy z uwagi na terenochłonność, [url=http://www.kolej.most.org.pl/policy/serv02.htm]
wypaczenia w rozwoju miast[/url], trucie i wypadkowość, a jest legalny. Natomiast posiadanie marihuany jest nielegalne, chociaż jest nieszkodliwe (bo niby komu miałoby to wyrządzić szkodę i w jaki sposób?).
Tak więc mówiąc o szkodliwości, proponuję nie podpierać się ściśle przepisani prawa, bo możemy trafić na manowce, np. musielibyśmy uznać, że odsłanianie twarzy przez kobiety w Arabii Saudyjskiej jest szkodliwe a tzw. zabójstwa honorowe nie są szkodliwe (chociaż faktycznie jest dokładnie odwrotnie).
lukasz78 22:41 sobota, 9 lutego 2013
Marek1985, mam chłopaka, który nie ma samochodu. Ma pasję, jest cholernie inteligentny no i, jak dla mnie przystojny. Jak widać da się więc to chyba nie tu jest pies pogrzebany:P
Mieszczę się w podanym przez Ciebie przedziale wiekowym, mam hobby, zdarza mi się palić... ćwiczę 45 minut dziennie, dwa razy w tygodniu jestem na basenie, biegam, jeżdżę na rowerze, mam za sobą parę lat treningów jeździctwa i sztuk walki. Uwielbiam włóczyć sie ''na dziko'' po górach. Wśród moich znajomych jestem jedną z najbardziej wysportowanych osób, nie narzekam na kondycję, wyrzymałość, wydolność blablabla. A poza tym- korzystam z auta:P
alkor 14:29 sobota, 9 lutego 2013
Pidzej:
Porównanie ze śmieciami do mnie nie dotarło, bo porównujecie
1. Ciśnięcie worka przez okno z wyniesieniem dwukilowego worka do śmietnika lub zsypu (kilkadziesiąt metrów/kilka minut)
2. Siedzenie we własnym samochodzie przez kilkadziesiąt minut z jazdą przez kilkadziesiąt minut na rowerze przez miasto, w różnej pogodzie.
A nie dla każdego jazda rowerem jest przyjemna, nie każdy lubi mykać przez korek, nie każdy ma odwagę do tego i nie dla każdego przejechanie nawet pięciu kilometrów to spacerek.
Hipek 14:23 sobota, 9 lutego 2013
Bardzo nietrafne porównanie z tymi śmieciami wyrzucanymi przez okno. Śmiecenie jest wykroczeniem i jako takie jest niezgodne z prawem. Na szczęście dla nas, spaliniarzy, jeżdżenie własnym samochodem nie jest nielegalne. I dopóki do władzy nie dojdą cyklofaszyści i rowerowi talibowie, tak pozostanie. Jestem wolnym człowiekiem, jeżdżę samochodem, kiedy mam ochotę i rowerem też, kiedy mam ochotę.Autobusem ani tramwajem nie jechałem z 5 razy w ciągu ostatnich 20 lat i wcale mi tego nie brakuje. I co mi zrobicie? :)
yurek55 13:27 sobota, 9 lutego 2013
Prawdziwe i smutne Marek1985. Ja też uznany jestem za osobę ''lekko dziwną'' bo ani nie mam samochodu, ani nawet prawka. Nie pije nic, nie palę, nie ćpam, nie lubię imprez. Wolę za to poczytać, oczywiście pojeździć rowerem, i robić parę innych rzeczy uznanych za ''dziwne''.
I oczywiście jestem sam jak palec bo nie nawalam się co weekend co powoduje bycie cool. A, że nie mam auta to już w ogóle jestem niewidzialny...
piotrkol 12:26 sobota, 9 lutego 2013
"Nie do końca też kumam, dlaczego ktoś miałby szukać wymówki, żeby nie jechać rowerem a samochodem; jakby jazda rowerem była obowiązkiem. Jeśli ktoś lubi i stać go na paliwo...?"
Chociażby dlatego że wydziela spaliny, które JA potem będę wdychał, i zaparkuje na chodniku, i JA musiał się przeciskać między samochodami. Nie dotarło do Ciebie porównanie z wyrzucaniem śmieci przez okno?
Pidzej 10:54 sobota, 9 lutego 2013
To sobie wziąłeś idealne środowisko do badania statystyk: forum Gazety, czyli jaskinię trolli :D Równie dobrze mogłeś iść sobie na stadion i wśród ultrasów robić ankietę o tym, któremu klubowi kibicuje przeciętny kibic w Polsce :)
Jak zerkniesz sobie pod dowolny artykuł o rowerach, to ustalisz, że przeciętny kierowca pała żądzą mordu na rowerzystach :D
Nie do końca też kumam, dlaczego ktoś miałby szukać wymówki, żeby nie jechać rowerem a samochodem; jakby jazda rowerem była obowiązkiem. Jeśli ktoś lubi i stać go na paliwo...?
Hipek 10:29 sobota, 9 lutego 2013
Im ludzie mniej zdrowi, ty, szybciej umierają i nie trzeba im płacić emerytury.
Ryżymiszcz 06:51 sobota, 9 lutego 2013
Chciałbym jedynie dodać, że rowerem w godzinach szczytu w naszym mieście jest 2 razy szybciej. Przykładowo, śmigam rowerem 30 minut na uniwersytet, a już autobusem godzinę. Nie wspominam o czasie przejazdu samochodem, bo nawet nie myślałem o prawie jazdy. Zwyczajnie nie jest mi potrzebne. Pamiętam, że do liceum jeździłem autobusem godzinę. Teraz na Rozbrat lece przez Sadybę rowerem w godzinę. Wnioski?
bestiaheniu 01:11 sobota, 9 lutego 2013
Dane czerpię z forów ogólnych, polecam np. forum.gazeta.pl (forum warszawskie) lub komentarze na tvnwarszawa.pl
Jazda samochodem nie musi implikować obiektywnego inwalidztwa, natomiast rzekome inwalidztwo jest świetną wymówką w różnorakich dyskusjach na temat środków transportu. Ludzie często przypisują sobie różne schorzenia i choroby, aby tylko znaleźć wymówkę i uniknąć uczciwego stwierdzenia, że chodzi jedynie o wygodnictwo.
lukasz78 21:55 piątek, 8 lutego 2013
Niezmiernie mnie ciekawi, skąd bierzesz źródła dla swoich danych. Czy to są komentarze spod artykułów o rowerach, gdzie kierowcy wyżywają się na rowerzystach, czy też może fora samochodowe, w ramach jakiegoś wątku typu "rowerzyści to geje bo kręcą z dwoma pedałami".
Pytam, bo dziwi mnie to, co wynika z Twojego postu: że korzystanie z samochodu implikuje "inwalidztwo". A w gronie moich znajomych gros to ludzie, którzy mimo że są wysportowani, to po prostu lubią przemieszczać się samochodem (żaden, a z racji drugiego zawodu znam naprawdę duuuużo ludzi, nie pasuje do Twojego obrazka). Ja zresztą też, jeśli rower jest niedysponowany, to wsiadam w auto, bo dla świętego spokoju siedzenia w swoim własnym, kapitalnym towarzystwie, jestem w stanie poświęcić nawet ten kwadrans, który zaoszczędziłbym siedząc w tłumie ludzi w komunikacji publicznej.
Hipek 21:49 piątek, 8 lutego 2013
@Panther - tu powiem to po raz pierwszy, ale już jakiś czas temu zauważyłem, że chorowanie, to jest luksus na który mogą sobie pozwolić zamożniejsi. Co nie znaczy, że komukolwiek życzę utraty zdrowia. Po prostu takie są smutne fakty.
romulus83 21:15 piątek, 8 lutego 2013
Ja powiem wprost, jeżdżenie samochodem z czystego wygodnictwa można porównać do wyrzucania śmieci przez okno zamiast wynoszenia ich do śmietnika. Wyrzucać śmieci przez okno jest niewątpliwie wygodnie, ale czy ze społecznego punktu widzenie jest to zachowanie właściwe?
Każdy wyrzucający śmieci przez okno też może powiedzieć "To moje śmieci i moje okno, nikt nie ma prawa mówić mi, co mam robić" - czy rzeczywiście?
lukasz78 20:52 piątek, 8 lutego 2013
"Zwłaszcza w naszych warunkach, gdzie służba zdrowia nie jest w stanie często zapewnić nawet podstawowej opieki w odpowiednim zakresie, a zanim dostaniesz się do specjalisty możesz dostać zawału jak dowiesz się ile masz czekać."
Oczywiście służba zdrowia jest ogromnym pożeraczem pieniędzy, nawet jeżeli nie dostaniesz się do jakiegokolwiek specjalisty.
Proszę sprawdzić ile kosztuje budżet państwa służba zdrowia.
Ile podatnik łoży na służbę zdrowia...
Służba zdrowia nie jest obecnie dla chorych...Jest dla lekarzy, aby im nie żyło się gorzej...Widział ktoś biednego lekarza???
Lekarzom muszę oddać jednak, że ich praca jest ciężka i nawet jeżeli są, jacy są, to potrafią pomóc i niejedno życie ratują...
Nauczyciel jaki jest, taki jest, ale mimo wszystko nawet z jego lekcji coś pozytywnego wyciągnąłem...potwierdzę to za kilka kilkanaście lat...jak go kiedyś spotkam ;-)
Mimo wszystko nie powinniśmy zapominać, że to wszystko idzie z naszych podatków...i nie ma nic za darmo...nigdzie...prawie nigdy...
panther 20:11 piątek, 8 lutego 2013
"O to to to! Zdrowsze życie i zdrowsze nawyki to mniej pieniędzy wydawanych na służbę zdrowia. A to też jest niezły pożeracz pieniędzy."
Zwłaszcza w naszych warunkach, gdzie służba zdrowia nie jest w stanie często zapewnić nawet podstawowej opieki w odpowiednim zakresie, a zanim dostaniesz się do specjalisty możesz dostać zawału jak dowiesz się ile masz czekać.
romulus83 19:50 piątek, 8 lutego 2013
Lekko sparafrazuję autora. "Portret wiejskiego spaliniarza". I po co się męczysz tym rowerem. Przecież po to wymyślono samochody, żeby nimi jeździć. Takie słowa miałem okazję usłyszeć kiedyś od znajomego. Każdy ma prawo wybrać to co lubi i jest dla niego wygodniejsze.
Sam po sobie wiem, że w miarę regularna jazda rowerem o każdej porze roku (niekoniecznie w każdych warunkach atmosferycznych), wpływa na odporność fizyczną organizmu.
romulus83 19:45 piątek, 8 lutego 2013
Jeśli w naszym kraju ktoś pomyślałby kilka, kilkadziesiąt lat do przodku skumałby, że im zdrowsze społeczeństwo, tym mniej biorą zwolnień lekarskich...
Nikomu jeszcze nie zaszkodził ruch fizyczny...zdrowsze społeczeństwo...mniej refundacji na leki...mniejsze obciązenie dla budżetu...
---
O to to to! Zdrowsze życie i zdrowsze nawyki to mniej pieniędzy wydawanych na służbę zdrowia. A to też jest niezły pożeracz pieniędzy.
Skądś się te wszystkie choroby biorą, różnorakie alergie, nowotwory, cukrzyce czy zawały. Brak ruchu i skażone powietrze robią swoje.
lukasz78 19:38 piątek, 8 lutego 2013
Najgłupszy wpis który, kiedykolwiek przeczytałem pochodzi właśnie z twojego bloga...jest to fragment wpisu
"poza tym, dlaczego niby jazda na rowerze miałaby być czymś lepszym niż leżenie przed telewizorem czy też wożenie swojego wygodnego tyłka w cieplutkim czyściutkim samochodzie (nawet jeśli stoi w korku, niektórzy to mogą lubić)?"
Odpowiem w sposób najkrótszy...ponieważ leżenie przed telewizorem. wożenie tyłka w aucie, stanie w korku jeszcze nikomu na zdrowie nie wyszło...
Jeśli w naszym kraju ktoś pomyślałby kilka, kilkadziesiąt lat do przodku skumałby, że im zdrowsze społeczeństwo, tym mniej biorą zwolnień lekarskich...
Nikomu jeszcze nie zaszkodził ruch fizyczny...zdrowsze społeczeństwo...mniej refundacji na leki...mniejsze obciązenie dla budżetu...
Infrastruktura zarówno drogowa, w tym i rowerowa w Polsce jest uboga. Każda z nich wymaga rozbudowy. Trzeba nam ścieżek rowerowych i tak samo lepszych dróg powiatowych, gminnych, krajowych i autostrad...
Z tym, że drogi dla rowerzystów mam wrażenie takie, że zostały zapomniane -:(
Często jest tak w naszym szarym życiu, że chcielibyśmy jeżdzić ścieżkami rowerowymi...ale skoro ich nie ma...to dawaj do samochodu...
To czyste wygodnictwo i zgodzę się z tym całkowicie...też tak mam...niestety...
Wolę też omijać asfalty z wariatami za kierownicą...
Sam od kilku miesiecy jestem posiadaczem auta, lecz gdy widzę jadącego drogą rowerzystę to zawsze zdecydowanie zwalniam i bezpiecznie wyprzedzam, często też pozdrawiam :-)
panther 19:21 piątek, 8 lutego 2013
Talib! Faszysta!
yurek55 19:10 piątek, 8 lutego 2013
lukasz78
Варшава
Uwaga: Osobnik politycznie niepoprawny :) Nie jestem Europejczykiem, jestem Polakiem ze wschodnią duszą. A poza tym podobno jestem toksyczny, podżegam do wojny, jestem chamem i pluję Litwinom do talerza - o czym można przeczytać na pewnym forum dyskusyjnym. Strzeżcie się zatem! :)
Dystans całkowity | 55271.00 km |
Dystans w terenie
| 0.00 km (0.00%) |
Czas w ruchu
|
brak danych. |
Suma w górę |
0 m |
Prędkość średnia: | brak danych. |
Baton statystyk
|
|
Profil | Profil bikera |
Więcej statystyk | Statystyki rowerowe |
Wykres roczny