O tym, jak rowerem normy kulturowe łamałem

Czwartek, 13 grudnia 2012 · Komentarze(14)
Normy kulturowe nie są dane raz na zawsze. Są płynne, zmieniają się. Jeszcze 30 lat temu nieposłanie dziecka na lekcje religii było ewidentnym złamaniem normy kulturowej, dzisiaj jest to zupełnie normalne (przynajmniej w Warszawie, być może na prowincji jest inaczej). To przykład pierwszy z brzegu, wymieniać można długo. A jak to się ma do roweru?

Usłyszałem wczoraj od jednej z bliskich mi osób, że jeżdżąc zimą rowerem, zwłaszcza na różne Bardzo Ważne Spotkania, "łamię normy kulturowe". No i podobno "niszczę ubranie" - na temat owego mitycznego niszczenia ubrania najwięcej do powiedzenia mają zwykle ci, którzy na rowerze nie jeżdżą :) Do czego zmierzam?

Istotnie w dziedzinie transportu polskie normy kulturowe są bliższe normom rosyjskim i białoruskim, niż normom zachodnioeuropejskim. Z jednej strony mamy Kopenhagę i Londyn, z drugiej Moskwę. Gdzie jest nam bliżej? Wystarczy spojrzeć na ulice Warszawy i odpowiedź stanie się jasna.

Są w Polsce sytuacje, w których w tzw. społecznym odczuciu jeździć rowerem "nie wypada". Są wręcz profesje, przy wykonywaniu których jazda rowerem "nie przystoi". Za naszą zachodnią granicą byłoby to nie do pomyślenia, tam nawet minister jadący do pracy rowerem nie szokuje. Ale w Polsce? W Polsce rowerem może od biedy jeździć hydraulik czy stolarz. Ale adwokat? Dyrektor banku?

Nieważne, kim jestem zawodowo i co robię (opisywania na blogu spraw prywatnych unikam), ale fakt jest faktem - łamię polskie normy kulturowe. Przyznaje się. Ze zdziwieniem w ludzkich oczach (ale czasem też pozytywną fascynacją) zetknąłem się już wielokrotnie, pojawiały się też sugestie, że "nie stać mnie na samochód", również połączone ze zdziwieniem, gdyż w mojej branży ludzi na ogół na samochód stać, a ja wciąż tym rowerem... Komentarze, że "nie wypada", słyszałem również, a jakże!

I tak się zastanawiam, czy w dziedzinie transportu polskie normy kulturowe ulegną kiedyś zmianie w kierunku zachodnioeuropejskim, czy też już na wieki pozostaniemy społeczeństwem ogłuszonym rykiem silników i otumanionym solidną porcją spalin.

Czas pokaże...

Na deser widok na warszawską starówkę, zima w pełni:

Komentarze (14)

Szczytem było chyba jechanie rowerem na ślub znajomych :)

Savil 00:37 czwartek, 20 grudnia 2012

Łamię, a jakże. Kiedy pracowałam w nieruchomościach, na spotkania z klientami jeździłam rowerem właśnie. Spotykałam się z samymi pozytywnymi reakcjami.
A nasza szefowa była mądra i dopóki klienci byli zadowoleni, to nie interesowała się naszymi strojami i wyglądem.

200 m do supermarketu samochodem ma sens, kiedy jedzie się po zgrzewkę mleka, wody, mąkę, soki i ogólnie 30 kg zakupów. Tego się raczej w rękach nie przyniesie.

Savil 00:31 czwartek, 20 grudnia 2012

Teraz też Pawlak dojeżdzał pociągiem z Żyrardowa i za to szacun.

lukasz78 19:54 sobota, 15 grudnia 2012

Padło nazwisko Pawlaka. Nie wiem jak teraz, ale w czasach gdy był wicepremierem, co dziennie do Warszawy dojeżdżał pociągiem, nie samochodem służbowym.

oelka 16:34 sobota, 15 grudnia 2012

Południe Europy to mi się ani z rowerami ani z samochodami nie kojarzy, tylko z pierdzącymi skuterami :)

Ze zwierzakami też coś jest na rzeczy, np. kiedyś koty kojarzyły mi się tylko i wyłącznie z wsią (w mieście co najwyżej w piwnicach mieszkały i żyły dziko), a teraz w połowie mieszkań ludziska kota trzymają :)

A jazda 200 metrów samochodem do sklepu to kalectwo do kwadratu... No ale skądś ludzie te 40 kilo nadwagi biorą :)

lukasz78 15:30 sobota, 15 grudnia 2012

Na wsi i w małych miasteczkach zawsze normą był rower, Komarek lub WSK. W mieście rowerem jeździło się kiedyś tylko rekreacyjnie. Wynikało to chyba z tego, że nastąpiła olbrzymia migracja ze wsi do miast, a ci wsiowi w mieście bardzo nie lubią zwierząt i rowerów, żeby broń boże ktoś nie pomyślał, że są ze wsi. To chyba tak to działa. Młodzi teraz maja to wszystko gdzieś i przełamują stare normy - jeżdżą na rowerach i trzymają różne gadziny po chałupach.

kdk 11:34 sobota, 15 grudnia 2012

Jak mijam się z księdzem,na jego "szczęść boże",odpowiadam cześć...(jego mina bezcenna)
To chyba podchodzi pod te łamanie norm kulturowych:)

funio 03:50 sobota, 15 grudnia 2012

To nie tak prosto z tym Zachodem i Wschodem, bo całe południe Europy, z doskonałą pogodą - na rowerach w miastach nie jeździ więcej niż w Polsce, mimo znacznie większej popularności roweru jako rekreacji.

A z obecnych polityków - naprawdę sporo jeździ Waldemar Pawlak, parę razy pokonywał najdłuższe etapy Tour de Pologne (a więc zdrowo ponad 200km)

wilk 21:08 piątek, 14 grudnia 2012

A Onyszkiewicz fakt, śmigał rowerem. Ale to były jeszcze te słodkie czasy, gdy można bylo sobie pozwolić na pewne zachowania uchodzące obecnie za ekscentryczne - Onyszkiewicz na rowerze, Jacek Kuroń w dżinsach. A potem przyszly "normy kulturowe".

lukasz78 20:54 piątek, 14 grudnia 2012

Hehe, spojrzenia ludzi marznących na przystanku i czekających 10 minut na autobus są bezcenne :) Przerażenie zmieszane z podziwem.

lukasz78 20:52 piątek, 14 grudnia 2012

U mnie w pracy już się przyzwyczaili, że jest jeden taki odporny na zmiany pór roku ;-)
Właściwie to już dziwią się jak nie przyjadę na rowerku, co czasem się zdarza.
Za to mam wrażenie, że po drodze ludziom na przystankach nie bardzo się zgadza taki obrazek jak rowerzysta i środek grudnia czy stycznia. Nie wiem jak na to kierowcy patrzą ale z reguły omijają mnie szerokim łukiem.
I takich jak ja w okolicy widuję kilku regularnie w tym panie również.

limit 20:44 piątek, 14 grudnia 2012

Janusz Onyszkiewicz do sejmu i ministerstwa (gdy był wiceministrem obrony) twardo przyjeżdżał na rowerze.
Jak bardzo u nas jest zakodowane życie bez roweru niech świadczy to, że kilka lat było potrzeba aby jedna z moich sąsiadek zrozumiała, że wychodząc z mieszkania z rowerem nie muszę jechać na wycieczkę, tylko do pracy lub po zakupy gdzieś dalej.

oelka 20:10 piątek, 14 grudnia 2012

Bardzo trafne spostrzeżenia. Jestem również z tych łamiących normy :) Choć przyznam, że często ogromnemu zdziwieniu (to zwłaszcza zimą), że przyjechałem na rowerze, towarzyszy życzliwość, a czasem i podziw - nie dalej jak przedwczoraj tak było ;)

tomski 19:56 piątek, 14 grudnia 2012
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa zipra

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]