W polszczyźnie istnieje czas Present Perfect, naprawdę!

Poniedziałek, 3 grudnia 2012 · Komentarze(13)
Nie myślcie sobie, że w grudniu na rowerze nie jeżdżę. Jeżdżę, tylko mam opóźnienia w aktualizacji blogaska, w chwili obecnej mam już przejechane w tym miesiącu ponad 350 km.

I kiedy tak pisałem to zdanie "Mam już przejechane ponad 350 km", to nagle mnie olśniło. W starej poczciwej polszczyźnie istnieje czas Present Perfect!

No bo spójrzmy na te zdania:

- Mam przejechane 350 km.
- Mamy przekroczony plan sprzedaży.
- Mamy już przygotowane wszystkie potrawy na święta.

No do jasnej cholery, jaki to jest czas? Czasownik posiłkowy "mieć" plus imiesłów bierny, zupełnie jak w angielskim, kontekst użycia też dokładnie ten sam. No kurczę, toż to Present Perfect! I w ten oto sposób ja, językowy dyletant, dokonałem epokowego lingwistycznego odkrycia :)

Drodzy poloniści, czemu otumanialiście przez lata Naród Polski, czemu ukrywaliście przed nim prawdę? Czemu schowaliście nasz czas Present Perfect do najgłębszej zakurzonej szuflady i udawaliście, że go nie ma? Pamiętajcie, prawda zawsze wyjdzie na jaw :)

A teraz sprawy rowerowe - w poniedziałek przejechałem byłem ("przejechałem byłem" to czas zaprzeszły, też skazany przez polonistów na zapomnienie) 80 km. Dużo. Nie, dalej już tak różowo nie będzie, dystanse z wtorku i środy są już słabsze, choć też przyzwoite. Ale o tym już w innych notkach.

Dobrze mi się jeździ w taką pogodę, chyba mam jakąś syberyjską krew. Wiem, że różni najeźdźcy zostawiali w Polsce przez wieki swoje geny - były geny szwedzkie, niemieckie, tatarskie... No to mi musiały się trafić syberyjskie. Przeciętny Polak marzy o mieszkaniu w Palermo (nie wiem dlaczego, bo sycylijskich najeźdźców u nas nie stwierdzono, może to pozostałości po jakichś Turkach z rejonu Morza Śródziemnego?), ja dobrze odnalazłbym się w jakimś Jakucku czy innym Nowosybirsku. Zwłaszcza, że od śródziemnomorskich plaż wolę blokowiska, a tam tego pod dostatkiem. Odrapane bloki i pomiędzy nimi hulający zimny wiatr, a w domu już czekające mięcho i coś mocniejszego - czegóż więcej do szczęścia potrzeba? :)

I tak od czasu Present Perfect płynnie przeszedłem do klimatów Jakucka i Nowosybirska. Kurczę, ja to jednak mam rozmach...

Komentarze (13)

A czas zaprzeszły, to taki odpowiednik Past Perfect chyba. Więc wcale nie mamy tak dużo mniej czasów niż Anglicy.

barklu 18:49 piątek, 7 grudnia 2012

To ja jeden będę pod prąd i powiem, że ja tam jednak wolę +25 na termometrze. Albo i więcej. Teraz ani zimnego piwa za bardzo się nie chce. Ubrać trzeba się, że człowiek wygląda jak chochoł. Za daleko też się nie pojedzie. Ciągle ciemno. Do kitu z tą porą roku. Jakby się dało, to bym w sen zapadł tak do końca marca.
I nie wiem czy zauważyłeś Łukasz, że Twoje wywody językowe prawie całkowicie zostały zignorowane ;-]

limit 12:06 piątek, 7 grudnia 2012

Ja tam lubię, jak jest wszystko lodem skute, ze śniegiem czy bez :) Czy mam tatarskie geny? No czasem bywam dziki i porywczy, więc pewnie jakieś są :)

lukasz78 11:45 piątek, 7 grudnia 2012

Co do mrozu, to nie wiem jak to jest, że jak jest śnieg to mróz nie jest dokuczliwy. Odwrotnie gdy nie ma śniegu i gdy cała ta szarzyzna jest skuta mrozem, jak w Ułan Bator - klimat kontynentalny suchy. Przeciwnie w górach - duża wilgotność i śnieg nawet przy dodatnich temperaturach - to lubię. Teraz ładnie napadało -

wzap 05:41 piątek, 7 grudnia 2012

Skowronek - I tak właśnie jest. Ślady Tatarów w swoim genomie posiada chyba każdy z nas.

oelka 00:37 piątek, 7 grudnia 2012

Prezent perfekt jest teraz, bo Mikołaj przecież przynosi;)

kundello21 22:48 czwartek, 6 grudnia 2012

Najwięcej jednak było najazdów tatarskich. O ile dobrze pamiętam około 75. Zatem i genów ich powinniśmy mieć najwięcej...

Skowronek 20:56 czwartek, 6 grudnia 2012

Chwali się dbałość o polszczyznę, tylko nazwij ten czas po polsku.:)

yurek55 19:56 czwartek, 6 grudnia 2012

Wystarczą sami Francuzi. Prowansja czyli okolice Nicei, Saint-Tropez, oraz Langwedocja z Tuluzą czy Montpellier, są niemniej ciepłe niż Sycylia.

oelka 16:34 czwartek, 6 grudnia 2012

O tak, Finlandia, czy np. taki Sztokholm, piękne miasto, ukształtowanie terenu w okolicy podobne jak na Mazowszu i wspaniały chłodny klimat... :)

tomski 11:29 czwartek, 6 grudnia 2012

Hehe, to spore musiały być zastępy tych Sycylijczyków, skoro u nas naród taki ciepłolubny :)

Norwegia to dla mnie zbyt górzysta, wolę jeździć po płaskim, ale już taka Finlandia byłaby OK :)

lukasz78 11:21 czwartek, 6 grudnia 2012

Rozumiem Cię doskonale. Zamieszkanie na południu Europy byłoby dla mnie czymś strasznym. Co innego na przykład w Norwegii :)

tomski 11:03 czwartek, 6 grudnia 2012

Wojska napoleońskie szły przez Polskę (Księstwo Warszawskie), na Moskwę. Mogli się i żołnierze z Sycylii trafić.

oelka 11:02 czwartek, 6 grudnia 2012
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa cyope

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]