Meandry polskiego prawa drogowego

Wtorek, 18 września 2012 · Komentarze(6)
Każdy chyba facet ma w życiu taki okres, że jest zafascynowany motoryzacją. Ja też byłem - w końcu każdy czasem błądzi :)

I jak już wsiadłem za kierownicę blaszaka, to lubiłem zaszaleć. Czułem, że wszystko za kółkiem umiem (choć z dzisiejszej perspektywy oceniam, że g.... umiałem) i że nic mi się nie stanie i nikomu krzywdy nie zrobię. No i miałem dużo szczęścia, bo faktycznie nie zrobiłem. Kiedyś jeden facet w Warszawie miał mniej szczęścia, stracił kontrolę nad pojazdem i zabił 5 osób na przystanku autobusowym. Ja byłem szczęściarzem, bo jadąc 132 km/h w miejscu, gdzie obowiązywało 80, nie wjechałem w żaden przystanek, zostałem jedynie zatrzymany przez policję.

Co mi zrobiła policja? Nic złego. Pogadaliśmy sobie przyjaźnie, 10 punktów karnych oczywiście zainkasowałem, a do tego mandacik. Ale niewielki, potraktowali mnie ulgowo, bodajże 350 zł mi dali wedle swego uznania (wtedy były jakieś widełki zdaje się), bo w końcu młody byłem, więc co będą młodego krzywdzić. Luzik jednym słowem. Prawa jazdy nikt mi nie zabrał, przed sąd nie trafiłem. Polskie prawo potraktowało mój przypadek ulgowo. Choć byłem potencjalnym mordercą.

A gdybym tak został zatrzymany, jadąc po jednym piwie rowerem?

Resztę sobie sami dopowiedzcie. Polskie prawo należy dokładnie zmielić, a następnie wyrzucić do kosza.

Ot co.

A tak poza tym wczoraj zrobiłem standardowy dystans. Ale że nic ciekawego się nie działo, musiałem sobie poględzić.

Komentarze (6)

Nie wiem, dlaczego się dziwicie? Przecież wiadomo, że każdy człowiek jest z natury taką istotą, która kombinuje, coby tu zrobić, by się nie narobić, a zarobić :))

rowerzystka 07:49 sobota, 22 września 2012

Problem leży nie w samym prawie, a w jego egzekwowaniu. Im mniejsze przewinienie, tym sprawniej się łapie sprawcę. Jak nie wiadomo o co chodzi, to zazwyczaj chodzi o pieniądze. Rowerzyści upolowani na wypiciu piwa dobrze podnoszą statystyki, co się przekłada na premie. A jak mili...policjant ma złapać kierowcę na wymuszeniu pierwszeństwa? A to jest najczęściej popełniane wykroczenie w ruchu drogowym.

oelka 15:51 środa, 19 września 2012

Gdybyś został zatrzymany po jednym piwie i przekroczył granicę 0,2 promila to możesz mieć problemy. Co mozna wtedy zrobić? Grać na zwłokę. Poprosić o powtórzenie badania alkomatem. Pojechać na badanie krwi. Na wsiach, czy gminach, które przemierzasz szpital zazwyczaj jest daleko, wiec zanim kogokolwiek dowiozą na badanie mija czas a tym samym zmniejsza sie ilośc alkoholu we krwi.
Stres związany z badaniem też może ten poziom obniżyć. Należy też zadbać o sterylnośc badań, ponieważ je również można zanegować...
Ja sam osobiście zalecam wstrzemięźliwość od alkoholu na rowerze i za 4 kółkami.
P.S Polowania policji na rowerzystów podwyższają statystyki i to znacznie.
Rowerem nie uciekniesz, nie podmienisz kierowcy...

panther 15:44 środa, 19 września 2012

A, no i w tym kontekście nie dziwię się, że ganiają głównie rolników na wiejskich drogach. W mieście zawsze mogę zwiać na chodnik, gdzie nie wjedzie radiowóz i pomknąć wgłąb osiedla. Raz już tak nawiałem straży miejskiej. A na wsi no to gdzie uciec, jedna droga i otwarta przestrzeń wokół.

lukasz78 09:19 środa, 19 września 2012

No w sumie masz rację, o tym aspekcie nie pomyślałem :)

lukasz78 09:17 środa, 19 września 2012

Polskie prawo jest jak najbardziej "życiowe". Za takim co 132 km/h jedzie to się trzeba naganiać. A rowerzysta po jednym piwku to gdzie ucieknie? Z takiej perspektywy patrząc to jest wszystko ok :-)

limit 09:13 środa, 19 września 2012
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa zycie

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]