O tym, jak nie dotarłem do Włoszczowy

Czwartek, 30 sierpnia 2012 · Komentarze(5)
Wziąłem wczoraj wolne w pracy, poszedłem na rower, a plan był ambitny. Miałem dotrzeć pociągiem do Włoszczowy na najsłynniejszy w Polsce peron, dojechać rowerem przez Radomsko do Piotrkowa Tryb. i stamtąd koleją wrócić do domu. Nic z tego nie wyszło. Dzięki polskiej kolei.

Cały plan strzelił w łeb gdzieś pod Mszczonowem, gdy w pociągu, co to miał mnie zawieść do Włoszczowy, zaczęły palić się hamulce. Zaśmierdziało, spod kół wydobył się dym, pociąg stanął.

Dzielni kolejarze z problemem sobie poradzili, wypięli część pociągu, pojechali z uszkodzonym wagonem na boczny tor i tam go odczepili. W efekcie mieliśmy przez chwilę jeden pociąg w dwóch kawałkach:



Te manewry zajęły godzinę i kwadrans, a że do Piotrkowa musiałem dotrzeć w określonym czasie, aby być w Warszawie przed 19, to stało się jasne, że cały plan w łeb strzelił.

Pociąg ruszył dalej, ujechał trochę kilometrów i... znów stanął. Tym razem zatrzymało go czerwone światło sygnalizatora. Po 10 minutach straciłem cierpliwość, wychyliłem się, upewniłem się, że wciąż świeci się czerwone i... wyskoczyłem z rowerem z pociągu :) Włoszczowę odpuściłem ostatecznie.

Dotarłem do jakiejś drogi i najpierw musiałem ustalić, gdzie jestem. Po paru minutach ustaliłem - wieś Strzałki, gmina Nowe Miasto nad Pilicą, woj.mazowieckie. A tuż obok było łódzkie. I tak zacząłem zaliczać gminy między Rawą a Tomaszowem.

A z tym zaliczaniem to różnie było, np. nagle kończył się asfalt:



Robiąc różne dziwne kółka dotarłem w końcu do trasy katowickiej, stamtąd w upale dotarłem drogą serwisową biegnącą wzdłuż trasy aż do Tomaszowa Maz. Droga miała jedną przerwę, taki odcinek "Polski w budowie"...



...ale poza tym cały czas był asfalcik.

W Tomaszowie zlokalizowałem dworzec, wyjechałem jeszcze kilka kilometrów za Tomaszów, po czym zawróciłem. Wsiadłem do pociągu, w Koluszkach przesiadka i wkrótce byłem w Warszawie.

I tylko Włoszczowy żal...

Komentarze (5)

Nieodhamowane hamulce w żargonie kolejarzy oznaczają, że klocki cały czas są zaciśnięte na obręczach kół.
Wagony są kontrolowane przed wyruszeniem na szlak po doczepieniu, lub zmianie lokomotywy, ale czasem zdarzają się awarie.

oelka 15:29 poniedziałek, 3 września 2012

Michuss: Papierowej mapy nie miałem. Najpierw po tabliczkach zawieszonych na domach ustaliłem, że jestem w jakichś Strzałkach, a potem wklepałem te Strzałki do komórki i już wiedziałem, co i jak :)

Oelka: Co to znaczy "nieodhamowane hamulce"? W sprawach techniki kolejowej jestem raczej zielony.

lukasz78 06:31 niedziela, 2 września 2012

Pociąg, gdzie w składzie znajdował się wagon z nieodhamowanymi hamulcami przerabiałem kilka razy. Tylko raz był to mój wagon, ale wówczas obyło się bez wyczepiania go ze składu dało się go odhamować z postojem na szlaku. Tylko nieliczni kierowcy (koniec lat 70.) nie byli szczęśliwi, bo akcja się działa na przejeździe przez tory koło Goleniowa.
Natomiast możliwość opuszczenia pociągu na własną rękę to jest plus niezmodernizowanego taboru bez blokady drzwi. Coś za coś.

oelka 21:53 piątek, 31 sierpnia 2012

Z ciekawości-jak zorientowałeś się gdzie jesteś po wyjściu z pociągu? Papierowa mapa czy jakieś bardziej nowoczesne techniki? ;)

michuss 20:23 piątek, 31 sierpnia 2012

Cel może i nie osiągnięty ale za to przygody w drodze :-) Te miejsca zapamiętasz.

limit 15:07 piątek, 31 sierpnia 2012
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa namii

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]