Tour de Czeremcha

Sobota, 4 sierpnia 2012 · Komentarze(7)
Kategoria Ponad 117 km
Wraz z sobotnią podróżą do Czeremchy stały się dwie rzeczy ważne. Po pierwsze przekroczyłem granicę 300 zaliczonych gmin. Po drugie zaliczyłem dwie gminy przylegające bezpośrednio do granicy państwa. Czyli na pewnym odcinku osiągnąłem jakiś kres, dalej na wschód już nie da rady zaliczać. No chyba, że wyzwolimy polskie tereny na wschodzie, przynajmniej te wokół Grodna i Brześcia, ale w najbliższych latach na to się nie zanosi.

Co do samej wycieczki... Zerwałem się o 5:40, ogarnąłem się, pojechałem na stację Warszawa Stadion, stamtąd zatłoczonym pociągiem do Siedlec. Te poranne pociągi mają swój klimacik, w powietrzu dominuje zapach przetrawionego alkoholu, a połowę pasażerów stanowią skacowani mężczyźni w wieku późnoprodukcyjnym. Choć co do ich zdolności produkcyjnych to ja jestem sceptyczny :)

No to doturlałem się pociągiem do stacji Siedlce Zachodnie, stamtąd ruszam na Sokołów Podlaski. Ciężko, pod wiatr. Niezbyt silny, ale jednak. W drodze do Sokołowa podziwiam meandry polskiego nazewnictwa:



Sam Sokołów zapyziały i rozjechany przez spaliniarstwo. Nie wrócę tam, bo nie ma po co. Zaliczyłem i tyle.



A to już jakaś wioska za Sokołowem, na pograniczu gmin Sabnie i Sterdyń:



W odróżnieniu od zapyziałego Sokołowa wioski są całkiem przyjemne. Takie trochę zaściankowe, a tubylcy zaciągają ze wschodnim akcentem. Asfalty raczej gładkie.

Oto i kolejna wioska, jakiś Młodożew:



Wreszcie stało się, przekraczam Bug.



Pierwsze miasto po drodze to Drohiczyn. Pięknie położone nad Bugiem i pełne uroku. Tam akurat wrócę.





W Drohiczynie posilam się całkiem smacznymi pierogami...



...po czym modyfikuję trasę przejazdu. Miałem jechać do Siemiatycz i stamtąd wracać do Siedlec po południowej stronie Bugu. Ale ja nie lubię wracać, wolę jechać przed siebie. Odpalam internet, sprawdzam pociągi odjeżdżające z Czeremchy (taka wioska pod samą białoruską granicą), sprawdzam odległość Drohiczyn-Czeremcha i okazuję się, że zdążę na pociąg "na lajcie". No to jadę.

Tu zaczyna się mordęga. Wychodzi słońce, zaczyna się skwar, wiatr nie pomaga, nadbużańskie pagórki dają nieco w kość. Trudno, nie ma że boli. Dojeżdżam do Siemiatycz...





...i jadę dalej. W odróżnieniu od zapyziałego Sokołowa Siemiatycze są całkiem ogarniętym i zadbanym miastem, choć niektóre widoki kojarzą się z Białorusią :)



Tak, chodzi o ten obiekt po prawej stronie zdjęcia :)

Z Siemiatycz kieruję się na Kleszczele, a potem na Czeremchę. Ciężko, w upale, raczej pod wiatr niż z wiatrem. Oto podlaski krajobraz, hen za tymi drzewami rządzi już groźny Łukaszenko ze srogim obliczem :)



Granica coraz bliżej...



...a tu porządna ścieżka rowerowa. Chyba ktoś się chciał przed Białorusinami pochwalić :)



Dobra, jest Czeremcha:



Jest i stacja i autobus szynowy czekający na odjazd.





Stacja to głęboki PRL, a autobus szynowy to też niezła machina - produkcji niemieckiej, ale pamiętający chyba czasy wczesnego Adenauera. Ale nieźle bydlę pomykało, czasem 90 km/h (kabina maszynisty była otwarta i miałem podgląd na licznik). Ciekawe klimaty panowały też przy sklepie z alkoholem w pobliżu stacji - paru podchmielonych starszych panów spożywało kolejne piwa, mówiąc jakimś polsko-białorusko-ukraińskim narzeczem, więc zrozumieć ich było trudno. Za to przekleństw używali czysto polskich. Jak widać polonizacja terenów wschodnich zaczyna się od słów używanych w polszczyźnie najczęściej :)

No i to tyle, dalej powrót autobusem szynowym do Siedlec i pociągiem do Warszawy. Zadowolony jestem.

I jeszcze mapka:

Komentarze (7)

Eee, coś po tych drogach jeździ, aby zrobić niektóre fotki muszę czasem 2 minuty czekać, aby mieć zdjęcie bez blaszaków. No i odporność psychiczną faktycznie trzeba mieć, gdy wokół śmigają blaszaki, niektóre "dla zasady" trąbią, a ja muszę spokojnie czekać na możliwość zrobienia bezblaszakowej foty :)

lukasz78 08:58 środa, 22 sierpnia 2012

Jak ty trafiasz na drogi, którymi nikt nie jeździ? Ja czasami stracham się zatrzymac na zrobienie fotki, by mnie coś nie zmaltretowało.

teich 21:55 wtorek, 21 sierpnia 2012

Chyba jedliśmy w tym samym miejscu. Drohiczyn podobno ładnie się prezentuje z drugiego brzegu(niestety nie dane mi było sprawdzić)..

Na następny wyjazd weź koniecznie paszport.

memento 17:36 poniedziałek, 13 sierpnia 2012

No ba, pełna elegancja w tym Drohiczynie :)

lukasz78 12:34 środa, 8 sierpnia 2012

W Czeremsze się swego czasu przesiadałem. :)

michuss 06:54 wtorek, 7 sierpnia 2012

Ależ już natrzaskał tych gmin :)

rowerzystka 22:17 poniedziałek, 6 sierpnia 2012
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa esiem

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]