Sezon komunijny czyli nędzne 25 km
Sobota powinna kojarzyć się z wyprawami rowerowymi. Ale czasem bywa tak, że zamiast udać się na dłuższy pozamiejski wypad, trzeba wbić się w gajerek (uch, jak ja tego nie lubię) i udać się na mszę komunijną a potem długie komunijne przyjęcie. Zwłaszcza, jak się jest chrzestnym :)
Czy w takich warunkach można przejechać dużo kilometrów rowerem? No cóż, mnie się nie udało. Stąd tylko nędzne 25 km przejechane wieczorem po ulicach Bielan i Bemowa.
A przy okazji to przypomniało mi się, że jak byłem mały, to chciałem dostać fajny rower na komunię. Nie dostałem, podobno dlatego, że w sklepach nie było (cóż, za komuny było to istotnie możliwe). Ale co się odwlecze, to nie uciecze i jeszcze się potem zdążyłem w życiu najeździć.
A Wy dostaliście na komunię rower? :)
Komentarze (10)
Tak, Wigry 3 :-)
MARECKY 18:32 wtorek, 15 maja 2012
Turing? Nie wiem, bo nie było na nim widocznej nazwy. Pochodził z końca lat 60. lub z samego początku 70.
Na pewno natomiast miał swój poważny udział w tym, że singla używam do jazdy po mieście.
oelka 21:11 poniedziałek, 14 maja 2012
Na komunię zegarek dostałem ... a potem BMX''a chyba rok czy dwa później na 1 czerwca ... pierwsze schody wylądowane na nim poleciałem :)
Martinez 20:10 poniedziałek, 14 maja 2012
Na komunię dostałam zegarek, ale rower dostałam w spadku już dożo wcześniej :). Byłam szczęściarą :))
rowerzystka 14:45 poniedziałek, 14 maja 2012
Może Turing :) Śmigałem takim sprzętem u babci na wsi.
lukasz78 11:19 poniedziałek, 14 maja 2012
No proszę. A ja się w niedzielę realizowałem jako ojciec chrzestny podczas I Komunii :-)
Roweru na komunię nie dostałem, bo odziedziczyłem go po ciotecznej siostrze. Nazwy nie podam. Była to damka-singiel z torpedem jako jedynym hamulcem.
oelka 11:10 poniedziałek, 14 maja 2012
Ja dostałem sprzęt o nazwie... Gil :) To było wielkości Wigry, ale nie był to składak, taka była różnica. Kumpel z piętra miał Jubilata i mu zazdrościłem, ale ten Gil też nie był zły, parę tysięcy km na nim zrobiłem.
lukasz78 09:45 poniedziałek, 14 maja 2012
I trzeba dodać, że wybór był wtedy prawie żaden: Wigry 3, Jubilat 2 albo, przy ogromnym szczęściu, jakaś forma kolarzówki ale nazwy nie znam bo widziałem tylko kiedyś u kogoś raz jeden taki pojazd. Były jeszcze produkcje radzieckie ale dla dziecka do komunii nie wchodziły w rachubę bo za duże i "wsiadane przez rurkę".
limit 09:33 poniedziałek, 14 maja 2012
Coś w tym było, moja śp. ciotka (moja chrzestna) obiecała mi ten rower i dopiero po 2 latach po komunii jakimś cudem go upolowała.
lukasz78 09:29 poniedziałek, 14 maja 2012
Nie dostałem. To były jeszcze te czasy, kiedy na rowery były zapisy jak na malucha. A jak się jakieś cudem pojawiły w sklepie to znikały tak szybko, że ich istnienie było tak samo legendarne jak jednorożce, smoki i UFO.
limit 09:24 poniedziałek, 14 maja 2012
lukasz78
Варшава
Uwaga: Osobnik politycznie niepoprawny :) Nie jestem Europejczykiem, jestem Polakiem ze wschodnią duszą. A poza tym podobno jestem toksyczny, podżegam do wojny, jestem chamem i pluję Litwinom do talerza - o czym można przeczytać na pewnym forum dyskusyjnym. Strzeżcie się zatem! :)
Dystans całkowity | 55271.00 km |
Dystans w terenie
| 0.00 km (0.00%) |
Czas w ruchu
|
brak danych. |
Suma w górę |
0 m |
Prędkość średnia: | brak danych. |
Baton statystyk
|
|
Profil | Profil bikera |
Więcej statystyk | Statystyki rowerowe |
Wykres roczny