Ciułando, ciułando!

Poniedziałek, 2 kwietnia 2012 · Komentarze(3)
No to sobie znowu pociułałem :) Zamiast machnąć 70 km za jednym zamachem, jak Pan Bóg przykazał, zbierałem je mozolnie przez cały dzień. A to 30 km przed pracą, a to 10 w czasie przerw w pracy... Ostatnie metry zrobiłem tuż przed północą.

Co zapamiętałem rowerowo z tego dnia? Przede wszystkim grad, który rano dosyć porządnie wychłostał mnie po twarzy - ale że mojej twarzy i tak już nic nie pomoże, to się nie przejmowałem :)

A tak poza tym to jakoś tak nudą powiało. Nawet kierowcy nie trąbili, tuptusie też jakoś nie wbiegali pod koła.

Ale wiecie co? Poza Warszawę wyjechałem! Na całe 2 kilometry, ale zawsze :)

PS. Z braku weny nie zrobiłem żadnej fotki, stąd taki "łysy" wpis. Ale jutro fotka będzie, bo już czeka sobie w komórce.

Komentarze (3)

Takie trochę morsowanie podczas jazdy. ;)

mors 23:24 niedziela, 8 kwietnia 2012

I orzeżwiająco jednocześnie :)

lukasz78 12:02 wtorek, 3 kwietnia 2012

Też lubię dostawać po mordzie wodą w dowolnym stanie skupienia:p
Jakoś tak wzmacniająco

kundello21 10:05 wtorek, 3 kwietnia 2012
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa tbree

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]