Pocztówka z Nowosybirska Zachodu
Widzimy typowo sowiecką arterię w pełnej krasie, choć to ul.Sobieskiego a nie Lenina. Ulica szeroka jak rzeka, wokół morze asfaltu, a dla niezmotoryzowanych zbudowano śliczną kładkę, żeby przypomnieć im, że są w tym miejscu intruzami, których należy wysłać w kosmos (ewentualnie do śmierdzących katakumb czyli przejścia podziemnego), aby nie szwendali się po powierzchni. Dla wzmocnienia tego wrażenia na środku ulicy postawiono zasieki.
Tego typu ulice powstały jakieś 40 lat temu, ale wciąż siedzą mocno w głowach warszawskich urzędników. Dlatego kładek nikt nie likwiduje, ulic nikt nie zwęża, a co więcej kolejne planowane ulice urzędnicy widzą w ten sam sposób - morze asfaltu i tor przeszkód dla niezmotoryzowanych. Będą ładne korki, bo szerokie :)
Tak sobie myślę, że tego typu obrazki można wykorzystać jako element promujący miasto w związku z Euro2012. Bo w krajach cywilizowanych takich zjawisk nie ma, a u nas proszę, jak nowocześnie! Dla każdego kibica z zachodu będzie to ciekawe przeżycie - jechać na Euro do Nowosybirska. A tak, widząc oklepane cukierkowe fotki z odpicowanej starówki, pewnie myślą, że jadą do Paryża.
Trzeba jednak zauważyć, że drogą wielkiej łaskawości wytyczono w końcu wzdłuż tej ulicy asfaltową drogę dla rowerów. A więc postęp jest, trochę sowieckiego fasonu straciliśmy.
To tyle malkontenctwa, teraz gwoli statystyk pochwalę się, że przejechałem po naszym Nowosybirsku całe 84 km. Najwięcej zrobiłem tego u siebie na Bielanach, ale i innymi dzielnicami na wzgardziłem - Żoliborz, Bemowo, Mokotów, Wola, Śródmieście... Może też i Ochota była, już nie pamiętam. Do Ursynowa zabrakło kilkuset metrów. Ale jako straty tego nie odbieram :)
I to tyle.