Nowy Dwór Maz.i nie tylko
Niedziela, 6 listopada 2011
· Komentarze(0)
Niedziela była lajtowa, zamiast 150 km zrobiłem tylko 102 :)
Na początek krążę sporo po Bielanach, następnie jadę na Truskaw, skąd fatalną kamienisto-piaszczystą drogą (oznaczoną szumnie jako szlak rowerowy - chyba dla miłośników jazdy ekstremalnej) przebijam się do Palmir i już znów mam asfalcik. Dobijam do trasy Warszawa-Gdańsk, potem zjeżdżam do okolicznych wiosek, zwiedzam różne Kaliszki, Czeczotki i inne Sowie Wole. Fajne klimaty, dużo starych chałup (choć typowo podwarszawskie budownictwo willowe też się trafia) i mnóstwo wałęsających się kotów :) Zwiedziwszy trochę wiosek jadę na Nowy Dwór, przejeżdżam most na Wiśle i omijając centrum docieram do stacji. Miasta już nie zwiedzam, bo za 7 min. mam pociąg. Dworzec w Nowym Dworze to tragedia - syf z zewnątrz i dziadostwo w środku. Uczcie się od Skierniewic! Na liczniku mam 61 km.
Pociągiem dojeżdżam do Dworca Gdańskiego, stamtąd przez Żoliborz wracam na Bielany. Później wyruszam na kolejną przejażdżkę, zahaczając o Wolę, Bemowo i Jelonki, pod koniec dnia jeszcze kolejna mała przejażdżka po Bielanach.
I wyszło 102 km na koniec dnia.
Na początek krążę sporo po Bielanach, następnie jadę na Truskaw, skąd fatalną kamienisto-piaszczystą drogą (oznaczoną szumnie jako szlak rowerowy - chyba dla miłośników jazdy ekstremalnej) przebijam się do Palmir i już znów mam asfalcik. Dobijam do trasy Warszawa-Gdańsk, potem zjeżdżam do okolicznych wiosek, zwiedzam różne Kaliszki, Czeczotki i inne Sowie Wole. Fajne klimaty, dużo starych chałup (choć typowo podwarszawskie budownictwo willowe też się trafia) i mnóstwo wałęsających się kotów :) Zwiedziwszy trochę wiosek jadę na Nowy Dwór, przejeżdżam most na Wiśle i omijając centrum docieram do stacji. Miasta już nie zwiedzam, bo za 7 min. mam pociąg. Dworzec w Nowym Dworze to tragedia - syf z zewnątrz i dziadostwo w środku. Uczcie się od Skierniewic! Na liczniku mam 61 km.
Pociągiem dojeżdżam do Dworca Gdańskiego, stamtąd przez Żoliborz wracam na Bielany. Później wyruszam na kolejną przejażdżkę, zahaczając o Wolę, Bemowo i Jelonki, pod koniec dnia jeszcze kolejna mała przejażdżka po Bielanach.
I wyszło 102 km na koniec dnia.