Na ulicach robi się niebezpiecznie
Na warszawskich ulicach wraz z nadejściem jesieni robi się coraz bardziej niebezpiecznie. Kierowcy jeżdżą jakoś dziko, nerwowo, chaotycznie - może to niskie ciśnienie i brak słońca tak na nich działa? Wczoraj prawie zostałem potrącony przez jakąś terenówkę, której kierowca zauważył mnie w ostatniej chwili, gdy skręcałem w lewo (jechałem legalnie jezdnią i miałem pierwszeństwo) i łaskawie zahamował. Niewiele brakowało, aby gość podciął mi tylne koło. A dziś tak samo - nerwowość i samochody atakujące z każdej możliwej strony. Pewnie też część pasażerów zbiorkomu przesiadła się do puszek, aby nie marznąć na przystankach, bo korki są ogromne (większe, niż jeszcze paręnaście dni temu), za to umiejętności u niektórych kierowców puszek kompletnie brak.
Już chyba zaczynam rozumieć, czemu w październiku znaczna część rowerzystów znika na długie miesiące z dróg. Wydaje mi się, że nie chodzi tylko o klimat (tu pomoże dobrze dobrane ubranie), lecz o brak poczucia bezpieczeństwa.
W tych warunkach miejskiej dżungli przepedałowałem wczoraj 70 km.
lukasz78
Варшава
Uwaga: Osobnik politycznie niepoprawny :) Nie jestem Europejczykiem, jestem Polakiem ze wschodnią duszą. A poza tym podobno jestem toksyczny, podżegam do wojny, jestem chamem i pluję Litwinom do talerza - o czym można przeczytać na pewnym forum dyskusyjnym. Strzeżcie się zatem! :)
Dystans całkowity | 55271.00 km |
Dystans w terenie
| 0.00 km (0.00%) |
Czas w ruchu
|
brak danych. |
Suma w górę |
0 m |
Prędkość średnia: | brak danych. |
Baton statystyk
|
 |
Profil | Profil bikera |
Więcej statystyk | Statystyki rowerowe |
Wykres roczny