Siedlce i... Tłuszcz :) 178 km

Sobota, 10 września 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Ponad 117 km
Stwierdzam rano, że przejadę się do Siedlec. Dlaczego do Siedlec? Z prognozy pogody wynika, że będę miał wiaterek w plecy, a z Siedlec wrócę do Warszawy pociągiem. No to ruszam.

Na początek przedostaję się z Bielan na Bródno przez Most Grota. Most ten jest zdecydowanie najmniej przyjazny rowerzystom ze wszystkich warszawskich mostów, po wielu pasach przetaczają się z dużą prędkością masy samochodów, drogi rowerowej brak, w zasadzie to typowy most autostradowy, chociaż położony w mieście. Ale wiadomo, że szybciej i efektywniej się jedzie po otrzymaniu dużej dawki adrenaliny i jazda rowerem tym mostem tę adrenalinę pięknie podnosi :)

Z Bródna jadę na Ząbki i dalej miałem jechać przez Rembertów na Węgrów, ale stwierzam, że pojadę mocno na około. Jadę na Wołomin. Tam gigantyczny ruch samochodowy, pieszy i sporo rowerów. Szybko odkrywam przyczynę - dzień targowy :) Jakoś przebijam się koło targowiska i zmierzam w kierunku miasteczka o pięknej nazwie... Tłuszcz. Po ponad 50 km melduję się w Tłuszczu, tam robię przerwę na mały posiłek.

Z Tłuszcza odbijam w kierunku drogi na Węgrów. Mijam wioski o pięknych nazwach - Stryjki, Ołdaki, Kury. W jednej z wiosek, w Kurach chyba, trafiam na... Rondo Napoleona. Tak nazwano małe rondko u zbiegu lokalnych dróg. Mają fantazję :)

Z czasem kończy się asfalt, parę kilometrów pokonuję po polnych drogach, potem znów asfalt. Fajne klimaty, zwiedzam sobie położone z dala od głównych dróg mazowieckie wioski. W końcu docieram do głównej szosy Warszawa-Węgrów i jadę nią do samego Węgrowa, mijając po drodze trochę utrudnień (roboty i związany z nimi ruch wahadłowy). Zwiedzam sobie rowerowo Węgrów i robię przerwę na kolejny posiłek. W Węgrowie mam już ponad 100 km, chyba 108, o ile dobrze pamiętam.

Trasa z Węgrowa do Siedlec mało przyjemna - sporo długich podjazdów, a ja już nieźle zmęczony. Po jednym podjeździe, który wykończył mnie fizycznie i psychicznie aż muszę odpocząć. Ruszam i... dostaję niezłego kopa, tak jakby organizm sięgnął po rezerwy. Mocnym tempem docieram do Siedlec. 145 km. W Siedlcach jem porządny obiad, dobijam do 150 km, zwiedzając miasto (bez rewelacji - senne i nieco zaniedbane) i ładuję się w pociąg do Warszawy, nieźle zmordowany.

Po 1,5 godziny jestem w Warszawie i zastanawiam się, jak organizm zniesie dalszą jazdę. Okazuje się, że znosi świetnie - 1,5 godz. na regenerację w zupełności wystarczyło. Jadę z Dworca Śródmieście na Mokotów, zjeżdżam do Czerniakowskiej, dalej wzdłuż Wisły na Żoliborz, stamtąd przez Bielany na Bemowo, gdzie zaopatruję się w piwo :) I wreszcie do domu, zmęczony, ale zadowolony. 178 km, rekord przejechanych w ciągu dnia kilometrów. 200 już niedługo :)

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa chorz

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]