W strugach deszczu
Poniedziałek, 4 lipca 2011
· Komentarze(0)
W poniedziałkowy ranek w Warszawie leje jak z cebra. No to stwierdzam, że samochodem do pracy to każdy głupi dojedzie, wbijam się w strój przeciwdeszczowy, strój na przebranie ładuję do torby i wskakuję na rower :) Wrażenia z jazdy bezcenne :)
Po południu deszcz przechodzi, robię trochę kilometrów podczas półgodzinenj przerwy w pracy, po pracy wracam do domu (z Okęcia na Bielany) już bez deszczu, jeszcze robię małą przejażdżkę po Bielanach. I tak wyszlo 41 km. Potem rower musiałem oliwić, bo po porannej kąpieli skrzypiał okrutnie.
A na środę znów zapowiadają ulewę.
Po południu deszcz przechodzi, robię trochę kilometrów podczas półgodzinenj przerwy w pracy, po pracy wracam do domu (z Okęcia na Bielany) już bez deszczu, jeszcze robię małą przejażdżkę po Bielanach. I tak wyszlo 41 km. Potem rower musiałem oliwić, bo po porannej kąpieli skrzypiał okrutnie.
A na środę znów zapowiadają ulewę.