Początek czyli kupiłem se rower :)

Piątek, 17 czerwca 2011 · Komentarze(3)
Nowy rower se kupiłem. Wsiadam, odjeżdżam, po roku niejeżdżenia. Ruszam z Saskiej Kępy i pod wiatr, cały czas pod wiatr. Za chwilę nogi bolą jak cholera, boli dupsko, a ja klnę na cały świat, po co mi ten rower. Dowlekam się do Ronda ONZ, mała przerwa na piwo i kebaba. Wsiadam, jadę dalej, dojeżdżam jakoś do domu na Chomiczówce, na liczniku 14 km. Odpoczywam trochę, zaciskam zęby, wyruszam dalej, tyłek boli, nogi też. Dokręcam 7 km po Bielanach (a może nawet o Bemowo zahaczyłem, już nie pamiętam), wracam. 21 km zrobione, pierwsze koty za płoty.

Komentarze (3)

Niby wiem, ze nie powinno się forsować, ale ja to raptus jestem - jak coś dorwę, to od razu pełnymi garściami chcę czerpać :) Inna sprawa, że ten silny przeciwny wiatr pierwszego dnia bardzo się przydał, nieco ostudził moje zapały :)

lukasz78 20:52 poniedziałek, 20 czerwca 2011

i tak trzymaj ! nastepnym razem nic nie bedzie boleć :)

pankracy 20:08 poniedziałek, 20 czerwca 2011

Nie forsuj się tak! Szkoda zdrowia! :-)

Tadzio 20:03 poniedziałek, 20 czerwca 2011
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa tepez

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]