Przez Mazury i Podlasie
Początki trudne, jakąś polną drogą, rozmiękłą od opadów z dnia poprzedniego. Ale za to mogę pofocić lokalne klimaty:
No dobra, koniec z gruntówką, wkrótce jest asfaltówka. Teren falisty. Góra, dół, góra, dół... Ciekawe są te Mazury - trochę smętne, trochę tajemnicze, ale najważniejsze, że od 1945 r. odniemczone :) Tu jakaś wioska przy asfaltówce, gdzieś przed Ełkiem:
Rozwalają mnie niektóre nazwy miejscowości, np. Hejbuty. "Hej hej buty, hej hej hej!" - śpiewam sobie radośnie, tocząc się przez wioskę :) Bo byty to podstawa, bez butów tylko szewc chodzi.
No nic, jest Ełk:
Niby to jeszcze Mazury, ale w tle słychać już powoli akcent podlaski. I OK, lubię to takie zaciąganie.
W międzyczasie wychodzi słońce, focę jezioro w Ełku:
Dla miłośników historii: Ełk został odniemczony 24 stycznia 2013 r. Kiedyś napisałbym, że został wyzwolony, ale poprawność polityczna ze względu na szacunek dla Eriki Steinbach i spółki zabrania używać tego terminu, a że słowo "zdobyty" w tym przypadku jakoś mi nie leży, to niech będzie, że został odniemczony, co całkowicie odpowiada prawdzie historycznej i jest niekwestionowane, a poza tym słuszne i zbawienne :).
A za Ełkiem kończą się wzgórza, zaczynają się płaskie pola i łąki. Zbliża się Podlasie. Ale przedtem wieś Prostki (kiedyś wieś graniczna) i podła kostka brukowa, którą każdy miłośnik zabytków pewnie się zachwyca, ale ja jako rowerzysta muszę przeklnąć:
Wkrótce jest Podlasie i jest miasto Grajewo, które jest tak brzydkie, że robię tylko jakąś przypadkową fotkę, bo nie mam na czym oka zawiesić :(
Ale ogólnie jest OK, wreszcie płasko.
Tu rzeka Biebrza i droga:
Mijam miasteczko powiatowe Mońki i krążę jaki pijany zając w kapuście, kolekcjonując gminy.
A oto podlaskie klimaty:
Tu czuję się już zupełnie swojsko i o to chodzi.
Gorzej, że pociąg w Białystoku mam "na styk", następny dopiero za 2 godziny. W dodatku w Białymstoku mylę drogi, gdzieś krążę, zwiedzam PRL-owskie blokowiska, ale w końcu trafiam na dworzec. 10 minut przed odjazdem pociągu. Korzystając z automatycznie otwierających się drzwi, wjeżdżam rowerem do samiutkiej hali dworcowej :)
Dalej pociąg do Wawy, rowerem na Bielany i finito.
Mapa.