Piła, Piła, biała siła!
Jak można się doczytać w poprzedniej notce, etap pierwszy skończyłem pod Chodzieżą. No to zrywam się o 6 i ruszam na etap kolejny :)
Najpierw focę Chodzież, jest niedzielny poranek, więc ludzi na ulicach nie widać :)
Co dalej? Lecim na Szczecin? :)
Nawet chciałem pocisnąć na Szczecin lub na Kołobrzeg, a tu trzeba następnego dnia rano iść do roboty w Warszawie, taki lajf... Zaliczam zatem kolejne pagórki, przekraczam Noteć, dotaczam się do Piły. Przy okazji przypomina mi się rymowanka znaleziona na jakimś kibicowskim forum dyskusyjnym, ta w tytule, o Pile i białej sile - ponieważ brzmi to politycznie niepoprawnie, więc aż nie mogłem się powstrzymać, żeby wrzucić to do tytułu notki, jako że uwielbiam wszystko, co jest niepoprawne. Piła, Piła, biała siła - a co :)
A sama Piła ma całkiem ciekawe centrum, stanowiące połączenie niedobitych kawałków niemieckiej architektury (za wiele nie zostało, towarzysze radzieccy w 1945 r. się nie pieścili) i typowo polskiej zabudowy. Dla mnie OK - na niemiecką architekturę można popatrzeć, bo nie przeczę, potrafili Niemcy budować ładnie, ale miasto leżące w Polsce powinno mieć charakter polski - dlatego takie połączenia lubię. Wygląda to tak:
Ostatnia fotka wygląda trochę tak jak dawne PRL-owskie pocztówki :)
A za Piłą chce się skierować na Bydgoszcz, ale mylę trasę i trochę krążę po polach i lasach drogami nie zawsze asfaltowymi, co też ma swój urok. W końcu dojeżdżam do głównej szosy, po drodze zwiedzam miasteczko Wyrzysk...
...po czym, dokładając kolejne gminy do kolekcji, tnę na Bydgoszcz. Przecinam miasto (czasu na dokładniejsze zwiedzenie i focenie niestety zabrakło) i docieram na położoną na przedmieściach stacyjkę Bydgoszcz Łęgnowo...
...gdzie mam za paręnaście minut pociąg. Pierwotnie miałem jechać za Bydgoszcz, do Solca Kujawskiego, ale zabrakło czasu, pociąg by mi uciekł. A musiałem zdążyć, bo jeszcze czekała mnie wizyta rodzinna w Toruniu. W grodzie Rydzyka (czy tam Kopernika, nieistotne) bawię 2 godziny, po czym na dworzec i do Warszawy.
I koniec. A w sumie szkoda.
A, jeszcze mapa.