Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2013

Dystans całkowity:1668.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:30
Średnio na aktywność:55.60 km
Więcej statystyk

Uzupełnianko - 08.09.2013

Niedziela, 8 września 2013 · Komentarze(3)
Jak tak patrzę na ten swój rowerowy rok, to widzę, że niby wszystko jest poprawne, ale brakuje "tego czegoś". Sam nie wiem do końca, czego.

Jakaś jesienna nostalgia mnie bierze.

Uzupełnianko - 05.09.2013

Czwartek, 5 września 2013 · Komentarze(3)
15 baniek było w Lotto do wygrania, ale nie wygrałem. Już liczyłem te miliony i obmyślałem, na co je wydał, a tu ch.. bombki strzelił, wygranej ni ma. Taki lajf.

Przez Mazury i Podlasie

Niedziela, 1 września 2013 · Komentarze(3)
Kategoria Ponad 117 km
Budzę się o 6. Ogarniam śniadanie, ubieram się, wsiadam na rower.

Początki trudne, jakąś polną drogą, rozmiękłą od opadów z dnia poprzedniego. Ale za to mogę pofocić lokalne klimaty:





No dobra, koniec z gruntówką, wkrótce jest asfaltówka. Teren falisty. Góra, dół, góra, dół... Ciekawe są te Mazury - trochę smętne, trochę tajemnicze, ale najważniejsze, że od 1945 r. odniemczone :) Tu jakaś wioska przy asfaltówce, gdzieś przed Ełkiem:



Rozwalają mnie niektóre nazwy miejscowości, np. Hejbuty. "Hej hej buty, hej hej hej!" - śpiewam sobie radośnie, tocząc się przez wioskę :) Bo byty to podstawa, bez butów tylko szewc chodzi.

No nic, jest Ełk:





Niby to jeszcze Mazury, ale w tle słychać już powoli akcent podlaski. I OK, lubię to takie zaciąganie.

W międzyczasie wychodzi słońce, focę jezioro w Ełku:



Dla miłośników historii: Ełk został odniemczony 24 stycznia 2013 r. Kiedyś napisałbym, że został wyzwolony, ale poprawność polityczna ze względu na szacunek dla Eriki Steinbach i spółki zabrania używać tego terminu, a że słowo "zdobyty" w tym przypadku jakoś mi nie leży, to niech będzie, że został odniemczony, co całkowicie odpowiada prawdzie historycznej i jest niekwestionowane, a poza tym słuszne i zbawienne :).

A za Ełkiem kończą się wzgórza, zaczynają się płaskie pola i łąki. Zbliża się Podlasie. Ale przedtem wieś Prostki (kiedyś wieś graniczna) i podła kostka brukowa, którą każdy miłośnik zabytków pewnie się zachwyca, ale ja jako rowerzysta muszę przeklnąć:



Wkrótce jest Podlasie i jest miasto Grajewo, które jest tak brzydkie, że robię tylko jakąś przypadkową fotkę, bo nie mam na czym oka zawiesić :(



Ale ogólnie jest OK, wreszcie płasko.

Tu rzeka Biebrza i droga:





Mijam miasteczko powiatowe Mońki i krążę jaki pijany zając w kapuście, kolekcjonując gminy.

A oto podlaskie klimaty:





Tu czuję się już zupełnie swojsko i o to chodzi.

Gorzej, że pociąg w Białystoku mam "na styk", następny dopiero za 2 godziny. W dodatku w Białymstoku mylę drogi, gdzieś krążę, zwiedzam PRL-owskie blokowiska, ale w końcu trafiam na dworzec. 10 minut przed odjazdem pociągu. Korzystając z automatycznie otwierających się drzwi, wjeżdżam rowerem do samiutkiej hali dworcowej :)

Dalej pociąg do Wawy, rowerem na Bielany i finito.

Mapa.