Dystans całkowity: | 1275.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | b.d. |
Średnia prędkość: | b.d. |
Liczba aktywności: | 25 |
Średnio na aktywność: | 51.00 km |
Więcej statystyk |
Niedziela nie jest od tego, żeby robić zaledwie 38 km. A jednak. Licznik nie kłamie.
Będzie kolejna porcja wpisów nudnych jak flaki z olejem :)
Na osłodę wrzucam zdjęcie ul.Słowackiego na Żoliborzu.
Czy straciłem wenę i serce? Niekoniecznie, po prostu sporo mam spraw ostatnio na głowie, rower schodzi na dalszy plan, a do blogowania chwilowo nie mam głowy. Lepsze dni jeszcze powrócą. Na bank.
71 km - nieco lepiej, co nie? :)
Ale na regularne dzienne przebiegi tej wielkości jeszcze musicie poczekać :)
22 km. No wiem, nie zaszalałem. Może kiedyś znów zacznę szaleć?
39 km - wszystko po Warszawie. Płodzenia nudnych wpisów ciąg dalszy :)
Kolejny wpis tytułem uzupełnienia. Samą jazdą w dniu 10.07.2012 chwalić się nie ma co (40 km po Warszawie i tyle), więc wrzucam zdjęcia bielańskich kotów, napotkanych podczas jazdy ul.Barcicką.
Lubicie koty? :)
Wreszcie jakaś w miarę konkretna jazda. Wszystko co prawda po Warszawie, ale chociaż kilometraż jest całkiem OK. Objechałem m.in. Bemowo, Jelonki, Włochy, Ochotę, Wolę, Żoliborz... i Bielany oczywiście :) Czy coś jeszcze? Szczerze to nie pamiętam.
Na koniec tego nudnego wpisu fotka z Ochoty - pętla Szczęśliwice i okoliczne bloki. Ot taki warszawski banał, jak to u mnie :)
Ujeździłem się, co?
To nie pomyłka, 3 km to 3 km i tyle.
No to opis przejażdżki chyba sobie daruję, co? :)
Czas pouzupełniać bloga. Gorzej, że nie ma specjalnie czym.
W piątek przejechałem całe 43 km po Warszawie. I tyle.
Nie gniewajcie się, że blog zrobił się zapuszczony. W sierpniu odzyska dawny blask.