Mała awantura z taryfiarzem :)
Poniedziałek, 14 listopada 2011
· Komentarze(1)
Zjeździłem wczoraj 71 km po całej Warszawie, ale najciekawszym zdarzeniem dnia była awantura z taryfiarzem (korporacja Warsaw City Taxi, numer rej. WY 9**** - dalej niestety nie zapamiętałem), który nagle zaczął zajeżdżać mi drogę i hamować przede mną na ul. Marszałkowskiej, po czym darł japę, że "jest ścieżka rowerowa". Mówię gościowi, że ścieżka prowadzi prosto, a ja chcę skręcić w lewo i ze ścieżki się nie da, pajac coś się pluje i odjeżdża. No to gonię go, znów zajeżdża mi drogę. W końcu dopadam go na światłach, otwieram drzwi do kabiny, wtedy zrobił się nagle tak wystraszony, że zrezygnowałem z fizycznego wyjaśniania mu niestosowności jego zachowania, bo mi się żal go zrobiło i wiem też, że mógłby się potem mścić na innych rowerzystach. Więc skończyło się na ustnej reprymendzie, choć jak mu zamknąłem drzwi, to jeszcze znów coś zaczął kozaczyć przez szybę, nim odjechał, ale już mi się nie chciało jechać za nim, odpuściłem sobie. A najciekawsze jest to, że wszystko działo się przy pasażerze jadącym w środku :)
Cóż, jak widać dzień bez awantury ze spaliniarzem dniem straconym :)
Cóż, jak widać dzień bez awantury ze spaliniarzem dniem straconym :)